MOJE BLOGOWANIE

NIE TYLKO O MICHAELU...
...Jeśli przychodzisz na świat, wiedząc, że jesteś kochany i opuszczasz go z tą samą świadomością, wszystko z czym w międzyczasie przyszło ci się zmierzyć - jest do pokonania. (Michael Jackson- Oxford 2001)

Ten blog nie mógłby powstać, gdyby nie miłość i zaangażowanie rzeszy fanów, którzy tłumaczą teksty o Michaelu Jacksonie na licznych portalach, poświęconych Królowi Popu.
Szczególne wyrazy uznania kieruję do zespołu tłumaczy: Ola, Anialim, Kora, Bea, Kato, Agnieszka, Butterfly26, Felicia M, Phi, Speed Demon, Tiffani, Ioretta, Marta, Nat, Bettima, Marta, Nat.
Specjalne podziękowania dla oddanych Fanek z Internetowej Bazy Tłumaczeń MJTranslate, oraz michaeljacksontruelove.
Gdyby nie WY, moja wiedza na temat Michaela byłaby niepełna i znacznie ograniczona.

Wszystkie zdjęcia oraz materiały filmowe znalezione i udostępnione z sieci.

Translate


piątek, 14 października 2011

Proces...dokończenie zeznań Murray'a(cz.10)

                                         Oczy i uśmiech :) ...niezapomniane
Ehh....słodki ;)
                                                         Childhood
-----------------------------------------------------------------------------------------------------


Przesłuchanie doktora Conrada Murray'a przez LAPD 27.06.2009 w obecności jego adwokata


Skrót transkryptu odtworzonego w sądzie 7.10.2011r.
Część 2. Dokończenie zeznań Conrada Murray’a

C.M: ….kontynuując jedną, lewą ręką CPR, sięgnąłem po swój telefon komórkowy i zadzwoniłem do jego (Michaela Jacksona) asystenta, Brata Michaela. Powiedziałem mu, „Bracie Michaelu, musisz natychmiast przysłać ochronę do pokoju pana Jacksona. Mamy problem.”Ok.? …..........(PODSTAWOWY BŁĄD! NALEŻAŁO DZWONIĆ NA 911 !!!)

CM: Nie mogłem go wtedy poprosić, żeby zadzwonił po pogotowie, ponieważ chciałby wiedzieć, co się dzieje, a ja tu mam pacjenta, który potrzebuje pomocy, któremu staram się pomóc i staram się zrobić, co mogę, by sprowadzić pomoc…..(BZDURA!...trząsł portkami i myślał o zacieraniu śladów propofolu  - wpadł w panikę!)
CM: Kiedy już zadzwoniłem, wróciłem do jego ciała................(??, czyżby wiedział już, że Michael NIE ŻYJE?)... i dalej konsekwentnie wykonywałem CPR i usta-usta. Zauważyłem, że puls …nie wyczuwałem już pulsu. CPR i usta-usta.
Nikt nie pojawił się w drzwiach. Nikt nie zapukał. Minęła minuta. Przeprowadzałem CPR, sięgnąłem do torby. Szybko wyjąłem strzykawkę z Flumazenilem. To środek odwracający działanie leków benzodiazepinowych. Ponieważ dostał Lorazepam, dostał Versed, więc chciałem odwrócić ich działanie, jeśli weszłyby w reakcję z Propofolem, które mu podałem, wszystko to po to, by mu pomóc. Podałem 0,2 mg Flumazenilu.
Dalej uciskałem klatkę piersiową, ale wciąż nie oddychał.
Śledczy: I nie nadchodziła pomoc.
CM: Nie nadchodziła pomoc. Uciskałem klatkę piersiową, robiłem usta-usta, upewniałem się, że był dobrze wentylowany. Uciskałem klatkę piersiową. Otworzyłem drzwi, wybiegłem na lewo i później na dół do kuchni, gdzie powinni być ochroniarze. Powiedziałem kucharce, „Zdarzył się nagły wypadek. Natychmiast niech pani przyśle ochronę.”……(opuścił sypialnię, zatem PRZERWAŁ CPR!! I nadal nie dzwoni na 911!!!)


Natychmiast pojawia się ochroniarz Alberto Alvarez i dopiero wtedy wzywa karetkę.

C.M: Robiłem usta-usta. Ale chciałem, od razu wezwać karetkę, chociaż on dalej leżał na łóżku, a ja potrzebowałbym pomocy, by go stamtąd przenieść i położyć na podłodze, na twardsze podłoże…...(KOLEJNA BZDURA!)
Murray to potężny dwumetrowy mężczyzna, a Michael bardzo szczupły - 175/62. 
Wystarczyło zsunąć go z niskiego łóżka na dywan.
POGOTOWIE zjawiło się już za 4 MINUTY!!!, a więc niemal natychmiast, instruując cały czas przez telefon jak poprawnie wykonywać resuscytację do przybycia na miejsce ratowników.

Dopiero kiedy w sypialni znalazł się ochroniarz, na polecenie dyspozytora pogotowia, przenieśli Michaela na podłogę i wspólnie kontynuowali CPR.
Wspólnie z ratownikami, po 20 minutach bezskutecznych prób, lekarz z kliniki UCLA nie chciał dłużej pozostać na linii i zlecać kolejnych leków.
Polecono ogłosić zgon, ale Murray nie zgadzał się z tym twierdząc, iż wyczuwa puls.
Jako lekarz jest wyższy rangą od ratowników medycznych, który tego nie potwierdzają.
Szpital w tej sytuacji decyduje się na przywiezienie Michaela do swojego oddziału ratunkowego.

W dalszym ciągu przesłuchania Murray zeznaje, a właściwie opowiada:

CM: Kocham pana Jacksona. Był moim przyjacielem. Na różne sposoby otwierał się przede mną...........(a ja go wtedy nagrywałem!!!)

CM: Chciałem mu pomóc, jak tylko umiałem najlepiej. Panowie, on był samotnym ojcem. To nie jest częste w przypadku mężczyzn. Ale on, on był samotnym ojcem trójki dzieci. A ja…zawsze myślałem o jego dzieciach tak, jak o własnych. Chciałem zrobić wszystko, żeby przeżył……(HIPOKRYTA!!!)

CM: Byłem w karetce z panem Jacksonem. Dojechaliśmy do UCLA. Zabraliśmy go do sali, gdzie czekał personel medyczny. Staraliśmy się. Staraliśmy się przynajmniej przez godzinę. Sądzę, że poddaliby się wcześniej, gdybym nie naciskał, by wykorzystali każdą szansę ............(bo w przeciwieństwie do tego nieuka i kłamcy wiedzieli, że Michael NIE ŻYJE!)
Śledczy: Bardzo krótko. Przepraszam, że przeszkadzam. Kiedy przyjechaliście do UCLA, czy?...nie jestem pewien? Nie znam się na procedurach. Czy odpowiedzialność za pacjenta jest wtedy przenoszona na lekarzy z UCLA, czy dalej to pan odpowiada?
CM: Odpowiedzialność przejmują lekarze z UCLA…….(I o TO przez cały czas CHODZIŁO doktorkowi! Z tego powodu naciskał na przewiezienie Michaela do szpitala, chociaż doskonale wiedział, że jest już za późno! Nikt poza nim nie wyczuł  pulsu ani w domu, ani w klinice.)
Śledczy: Ok.
CM: Nie mam uprawnień……(NO WŁAŚNIE!!!....a także za wiele wiedzy oraz rozumu.)
CM: Ale pozostałem na miejscu, a oni się na to zgodzili, trzymałem się na uboczu.
Śledczy: Dzieją się rzeczy nieuchronne i…
CM: Umiera.
ŚledczyUmiera.
CM: Ogłaszają zgon. Zapytali, „Czy jest tu lekarz, który podpisze akt zgonu?” Odpowiedziałem, „Nie chcę podpisywać aktu zgonu pana Jacksona, skoro nie znam przyczyny śmierci.” Dlatego poleciłem przeprowadzenie sekcji. Stąd wziął się ten pomysł.
Śledczy: Tak, z wielu źródeł słyszeliśmy, że tak właśnie było. 
CM: Poleciłem jej przeprowadzenie……….....(Jaki wspaniałomyślny! Wiadomo, że AUTOPSJA była nieunikniona)

Leki, które miała wykryć, według adwokata Murraya, obecnego podczas tego przesłuchania, nie przesądzały jeszcze o winie jego klienta. 
Teza obrony od początku jest taka, że Michael wybudził się znowu i w desperacji podał sobie sam więcej propofolu -oto jak Murray i jego obrońca tłumaczą śledczym obecność tego leku w sypialni Michaela.
Pierwsze przesłuchanie lekarza po 25 czerwca 2009 odbyło się za dwa dni, zanim poznano ostateczne wyniki badań toksykologicznych.
Fakt obecności propofolu w sypialni był niezaprzeczalny (znaleziono puste i pełne fiolki leku).

CM: Pan Jackson był moim przyjacielem. Kochałem go. Mieliśmy wspaniałe relacje. Po tym, jak dołączyłem do jego ekipy, okazało się, że znalazłem się w sytuacji, gdzie pacjent chciał stałego, regularnego Deprivanu (propofol) podawanego co noc. Byłem tam, żeby mu pomóc i chciałem być na miejscu na wypadek, gdyby coś było nie tak, by pomóc mu najlepiej, jak potrafiłem………….(TRZEBA było zwrócić się do specjalistów ZABURZEŃ SNU! !Uświadomić Michaelowi NIEBEZPIECZEŃSTWO, a przede wszystkim ODMÓWIĆ takiego „leczenia”!)
CM: Byłem zaniepokojony tym, jak trudno było mu zasnąć tamtej nocy i nie wiedziałem, czy był to skutek odstawienia środka, do którego był przyzwyczajony. Dlaczego? Trzy dni przed jego śmiercią, zacząłem odstawiać panu Jacksonowi Propofol.
Śledczy: Wiedział o tym, czy nie?
CM: Było to za jego zgodą i wiedzą. Powiedziałem mu, że chciałem wprowadzić bardziej naturalne sposoby zasypiania. Chciałem bardziej postawić na siłę umysłu. Po ćwiczeniach, występach człowiek jest zmęczony, chciałem, żeby w sposób naturalny zasypiał. Zapytałem go, „Jeśli już teraz tak jest, co dopiero będzie, kiedy rozpoczną się koncerty? Chcesz to dalej ciągnąć?” Odpowiedział, „Nie, myślę, że sobie poradzę. Myślę, że będę mógł spać bez tego.” Tak mi wtedy powiedział.
Odpowiedziałem, „Myślę, że musimy spróbować słabszych środków, nie Propofolu…by pomóc ci zasnąć i zobaczymy, czy nam się uda.” Zacząłem trzy dni wcześniej…72 godziny wcześniej. Widziałem go co noc. Wtedy zacząłem używać więcej Lorazepamu i Versed.
Śledczy: Pan starał się zmniejszyć dawki propofolu?
CM: Odstawić go.

Zaiste, rychło w czas!
Przez trzy miesiące, co noc, jak wcześniej przyznał, faszerował Michaela propofolem!
Nie szukał pomocy u innych specjalistów, psychoterapeutów, psychologów itp.!
Zakupił propofol i inne leki w ilościach, które wprowadziłyby w stan głębokiej sedacji stado słoni!

O tym, że kłamał, kluczył, zatajał fakty świadczy następne zeznanie jednego z śledczych przesłuchujących wtedy Murray’a:

Świadek: Detektyw Policji Scott Smith:  

Smith wskazuje, że propofol pierwszy raz został wspomniany przez Murraya dopiero podczas przesłuchania prowadzonego przez LAPD dwa dni po śmierci Michaela (27 czerwca 2009).
Do tego czasu CM wspominał jedynie, że podał środki uspokajające.
Nie było mowy o żadnych połączeniach telefonicznych, jakie lekarz wykonywał czy otrzymał 25 czerwca i w tamtym czasie.
Świadek nie zdawał sobie sprawy z kluczowej rozmowy telefonicznej Murray'a z Shade Anding, albowiem policja nie dysponowała jeszcze wówczas bilingami.

Świadek zeznał, że Murray i jego adwokat byli zaskoczeni faktem, iż policja do czasu odbywającego się 27.06.2009r. przesłuchania lekarza, nie odnalazła dotąd medycznych toreb z garderoby Michaela, w których ukryte były anestetyki i inne medykamenty.
Kiedy Murray zapytany, gdzie jest strzykawka, odpowiedział, że w domu w torbie, Detektyw przyznał, że jeszcze jej nie znaleźli.
Murray i jego prawnik wydawali się tym faktem mocno zaskoczeni.
Nie świadczy najlepiej to o policji, która niedokładnie przeszukała dom.
Najprawdopodobniej śmierć Michaela uznali za przedawkowanie narkotyków, nierzadkie w świecie gwiazd i celebrytów, więc podeszli do sprawy rutynowo.
Medialne plotki dopełniły reszty -  już dawno uczyniły z Michaela wrak człowieka, stojącego nad grobem……..(Poważny i niedopuszczalny BŁĄD policji, który zapewne zostanie wykorzystany przez obrońców Murray'a na jego korzyść, że śledztwo było prowadzone niechlujnie)

Przeszukanie samochodu, domu i kliniki Murraya nie przyniosło efektów w postaci znalezienia propofolu……(wiadomo! CAŁY MAGAZYN zgromadził w domu Michaela!)

Następnie świadek zeznaje, że 11 sierpnia 2009r. wydano nakaz rewizji apteki Applied Pharmacy w Las Vegas, której właścicielem był Tim Lopez.
To właśnie wtedy policja odkryła, że przesyłano propofol do mieszkania Nicole Alvarez – partnerki życiowa Murray’a.
Wydano więc nakaz przeszukania jej domu w Santa Monica, które odbyło sie 13 sierpnia 2009,  jednak żadnych fiolek propofolu nie znaleziono.

Nie znaleziono także żadnej dokumentacji medycznej Michaela, obejmującej okres od kwietnia do czerwca 2009r., którą miał obowiązek prowadzić jego lekarz, 

Detektyw Smith potwierdza, że policja próbowała bezskutecznie skontaktować się z Murray'em telefonicznie, by go przesłuchać, co miało miejsce dopiero 27 czerwca, a więc dwa dni po tragicznym zdarzeniu……(Doktor zniknął, gdyż musiał OCHŁONĄĆ aby po naradzie z prawnikami przyjąć WŁAŚCIWĄ STRATEGIĘ obrony!)

29 czerwca podczas ponownego przeszukiwania rezydencji, świadek znalazł 3 torby Murraya z lekami. Dokładnie w tym miejscu, w którym wskazał lekarz, po tym jak sam się wygadał sadząc, że policja jest już w ich posiadaniu.

Detektyw pobrał taśmy z monitoringu domu. 
Żadna z kamer nie była skierowana na drzwi wejściowe.
Jedna kamera znajdowała się na bramie wjazdowej, druga z tyłu domu.
Smith twierdzi, że wspólnie wyselekcjonowano nagranie, które należy przegrać.
Nie prosili o więcej materiału z kamer monitorujących.
Świadek zeznał, że pomimo tego, iż dom był zamknięty i była tam ochrona, niektóre osoby zostały dopuszczone do wejścia 26, 27 i 28 czerwca.
Nie wie, czy prowadzono rejestr gości w rezydencji po śmierci Michaela do 29 czerwca 2009……….....(obrona JUŻ WĘSZY czy ktoś mógłby wejść i ewentualnie zacierać ślady - w domyśle podrzucić co nieco, aby pogrążyć lekarza).
Tylko po co? 
Kto miałby np. podrzucić propofol , który zakupił Murray i SAM przyznał się do jego podania Michaelowi???? 

Następny błąd w przeszukaniu wytknięty przez obronę Murraya

Członkowie rodziny MJ znaleźli starą, zwietrzałą marihuanę w szafie i sami oddali policji.
Należy pamiętać, że Michael nie był właścicielem rezydencji. 
Wynajmował ją od początku 2009 roku.
Zatrudniał Murraya, ochronę, pokojówki, kucharkę, nianię, którzy byli dopuszczeni do poruszania się po domu w zakresie wykonywania swoich obowiązków, a więc praktycznie wszędzie, poza sypialnią Michaela.

Michael nigdy nie brał żadnych narkotyków, co potwierdziła autopsja.
Jego organy wewnętrzne były pozbawione najmniejszych śladów używania tego rodzaju używek, tym samym BYŁY ZDROWE! i znajdowały się w dobrym stanie fizycznym, co potwierdził patolog sadowy, wykonujący sekcję.

27 sierpnia 2009 roku śmierć Michaela Jacksona została uznana za morderstwo!
Porucznik z LAPD polecił, aby śledczy z biura kornera przestali rozpracowyeać innych lekarzy poza doktorem Conradem Murrayem.
                        .................................................................................CDN


źródlo: MJPT  tłumaczenie:anialim
http://mjloveanddreams.jun.pl/
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz