MOJE BLOGOWANIE

NIE TYLKO O MICHAELU...
...Jeśli przychodzisz na świat, wiedząc, że jesteś kochany i opuszczasz go z tą samą świadomością, wszystko z czym w międzyczasie przyszło ci się zmierzyć - jest do pokonania. (Michael Jackson- Oxford 2001)

Ten blog nie mógłby powstać, gdyby nie miłość i zaangażowanie rzeszy fanów, którzy tłumaczą teksty o Michaelu Jacksonie na licznych portalach, poświęconych Królowi Popu.
Szczególne wyrazy uznania kieruję do zespołu tłumaczy: Ola, Anialim, Kora, Bea, Kato, Agnieszka, Butterfly26, Felicia M, Phi, Speed Demon, Tiffani, Ioretta, Marta, Nat, Bettima, Marta, Nat.
Specjalne podziękowania dla oddanych Fanek z Internetowej Bazy Tłumaczeń MJTranslate, oraz michaeljacksontruelove.
Gdyby nie WY, moja wiedza na temat Michaela byłaby niepełna i znacznie ograniczona.

Wszystkie zdjęcia oraz materiały filmowe znalezione i udostępnione z sieci.

Translate


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Przerywnik karnawałowy;)


;)




Michaelowi partneruje w tańcu starsza siostra La Toya,
a także pozostałe rodzeństwo:
Rebbie - najstarsza siostra, Janet - najmłodsza,
oraz bracia:
Jackie, Tito, Marlon i Randy (wszyscy Jacksonowie po za Jermaine, który w tym czasie opuścił zespól Jacksons Five).
-------------------------------------------------------------------------------------

wtorek, 22 stycznia 2013

Lisa i Michael rozstanie, cz.2



Skoro było tak pięknie dlaczego tak szybko się skończyło?


19 stycznia 1996 r. Lisa Marie Presley złożyła pozew rozwodowy, sfinalizowany już w październku.
Decyzję tę łatwiej zrozumieć, jgdy dodam, że 14 listopada tego samego roku, podczas trasy HIStory Tour w Sydney - Australia, Michael niespodziewanie poślubił Deborah Rowe, długoletnią przyjaciółkę i pielęgniarkę kliniki dermatologicznej doktora Arnolda Kleina, który leczył jego Lupus i witiligo.



Kilkanaście tygodni wcześniej nieoczekiwanie wyszło na jaw, że Debbie spodziewa się dziecka i nie była to pierwsza ciąża (w lutym 1996 r. po trzech miesiącach poronienie). Zatem pierwsze dziecko Michaela zostało poczęte w grudniu 1995 r. jeszcze podczas małżeństwa z Lisą, która w pozwie rozwodowym określiła datę separacji od10 grudnia 1995 r.
Kryzys trwał od września i para prawie się nie widywała, ale widać Michael, który bardzo pragnął zostać ojcem, nie tracił czasu.


Mimo cichych dni i nieporozumień Lisa przyleciała z Los Angeles do Nowego Yorku na wieść o zapaści męża, jakiej doznał w trakcie prób do programu TV HBO w Beacon Theatre.
Wydaje się, że decyzje o rozwodzie podjęła po burzliwej rozmowie z Michaelem w nowojorskiej klinice podczas jego nagłej hospitalizacji.


Utrata przytomności, odwodnienie, infekcja wirusowa, a nawet zagrożenie życia, głosił komunikat lekarzy.
Nieoficjalnie mówiło się, że wyczerpany próbami Michael mógł mieć atak paniki w związku z narastającymi komplikacjami natury osobistej.
Trudno się dziwić.Nie cierpiał konfliktów.
Wolał ich unikać niż rozwiązywać, a w tym przypadku sytuacja rozwijała się dynamicznie ze wszystkimi  konsekwencjami, tak więc ich małżeństwo dobiegało końca.
Najprawdopodobniej wtedy Lisa nie była jeszcze świadoma ciąży Debbie, a pretensje do Michaela dotyczyły raczej całokształtu małzeństwa. Pomimo uczucia jakie ciągle ich łączyło, od pewnego czasu nie potrafili się porozumieć w wielu kluczowych kwestiach.

W wywiadzie dla Oprah Winfrey w 2010 roku, po śmierci Michaela Lisa tłumaczy skomplikowane relacje małżeńskie, nie zrzucając wcale winy na Michaela.
Bolesna przeszłość głęboko tkwi w jej pamięci.
Z perspektywy dojrzałej kobiety docenia wartość i siłę uczucia jakie ich łączyło.
Walcząc o pozycję w związku doprowadzili do rozstania, którego oboje nie chcieli.
Lisa długo żałowała pochopnej decyzji, płacąc za nią wysoką cenę (depresja, rzekoma próba samobójcza, w końcu kolejne nieudane małżeństwo z Nicolasem Cage) .
Nie potrafiła odnaleźć się w życiu bez Michaela.
Wydawało się, że miłość i przyjaźń legła w gruzach bezpowrotnie.
Po latach okazało się, iż Lisa była jedyną kobietą, do której Michael potrafił zbliżyć się tak bardzo, że pozostała w jego sercu aż do końca... z wzajemnością.
Zrozumiała to dopiero kiedy umarł.
Pomimo rozstania, ślubu Michaela z Debbie, narodzin Prince i Paris, para byłych małżonków utrzymywała czułe kontakty jeszcze przez kolejne 4 lata.
Randkowali, podróżowali po świecie, a Lisa zabierała ze sobą własne dzieci.
Kiedy Michael został ojcem, również nie rozstawał się z synkiem. Mały Prince towarzyszył mu w trasie History Tour, otoczony troskliwą opieką taty i wykwalifikowanego personelu (niańki, pielęgniarki).




Rzadko odwiedzała ich Debbie, która prędko zaszła w drugą ciąże i osiadła na stałe w Los Angeles.
Sytuacja była dość dziwna, tym bardziej, że byli małżonkowie znajdowali się pod stałym obstrzałem paparazzi







  

Ostatni raz rozmawiali przez telefon w 2005 roku.
Na pytanie czy jeszcze go kocha zaprzeczyła, czym doprowadziła Michaela do łez.
Podczas rozmowy z Oprah trapiona wyrzutami sumienia żałuje tamtych słów.

LMP: 
Byłam rozdarta, bo rozbiłam moją rodzinę. Porzuciłam mojego męża dla Michaela. To był trudny czas, próbowałam sobie z tym poradzić.


Lisa Marie miała dwadzieścia lat, kiedy poślubiła swojego pierwszego męża, muzyka Danny'ego Keough'a. Mają dwoje dzieci, Riley i Bena. Po pięciu latach Lisa Marie rozwiodła się z Dannym. Dwadzieścia dni później wyszła ponownie za mąż za Michaela Jacksona.

LMP:
Kiedy byłam z Michaelem, wciąż próbowałam sobie poradzić z tym co zrobiłam. Nigdy nie czułam się z tym dobrze. Jak mogłam zrobić to komuś, od kogo mam dwoje malutkich dzieci. Danny był ciągle ważną częścią mojego życia. Michael czasami nie wiedział, co z tym robić. To sprawiało, że czuł się nieswojo i rozumiałam to. Michael dziwił się "Dlaczego jesteś na Hawajach z Dannym?". Pojechałam na wakacje i Danny też pojechał. Michael bardzo się zdenerwował "Gdzie jesteś?" i zniknął na parę tygodni, nie mogłam go znaleźć. Niektóre rzeczy powodowały, że stawał się nieprzyjemny, a ja robiłam takie rzeczy, które wywoływały niezadowolenie Michaela, jeśli czuł się niekomfortowo lub czuł się bezbronny, stawał się lodowaty dla ciebie jak maszyna. On odpychał cię i mroził ciebie. To przypominało czasami obcowanie z rekinem, jeśli w jego mniemaniu robiłeś mu coś złego, albo coś nie tak, wypadałeś. Mieliśmy takie trudne chwile. Jednak z perspektywy czasu, muszę powiedzieć, że on naprawdę bardzo się starał i wiele przeszedł ze mną, wiem to teraz, kiedy patrzę w przeszłość, że on nie miał nigdy tego z żadną inną kobietą czy kimkolwiek, tego co przeszedł ze mną. Mieliśmy gwałtowne burze, walczyliśmy, sprzeczaliśmy się, czasami trzydniowe kłótnie, przerywane na jedzenie i na sen. Muszę powiedzieć, iż szczerze podziwiam to, że on naprawdę bardzo się starał, wiesz, a ja tego wtedy nie doceniałam, żałuję, że nie doceniałam.
O:
Czy on musiał umrzeć, żebyś zrozumiała, że on ciebie kochał?
LMP:
Myślę, że tak, smutne.
O:
Czy to wtedy po raz pierwszy uświadomiłaś sobie i uwierzyłaś, że on naprawdę cię kochał, po jego śmierci?
LMP: 
Myślę, że tak. Szybką odpowiedzią będzie: tak. Kiedy byliśmy razem, byliśmy naprawdę zakochani, później mieliśmy trudne chwile, musiałam podjąć decyzję o odejściu, ponieważ widziałam te lekarstwa i przychodzących lekarzy, to mnie przestraszyło, wróciło do mnie to, co przeszłam z moim ojcem. Wtedy to się skończyło. Wróciliśmy do siebie znowu, spędziliśmy ponad cztery lata po rozwodzie razem, wracając do  siebie i zrywając, rozmawiając o powrocie i rozstaniu. Aż w którymś momencie odepchnęłam to od siebie, bo nie było żadnych widoków na przyszłość, nie poruszałam się do przodu.
O: 
Więc ciągle go kochałaś, nawet kiedy go zostawiłaś?
LMP:
Bardzo mocno. Opuściłam go, żeby stanąć mocno na nogach i iść...Próbowałam stanąć i powiedzieć: chodź ze mną, nie rób tego. To był głupi ruch, bo on nie zrobił tego. Wiesz, on był, on był uparty...Ja byłam uparta, on był uparty. Oboje tacy byliśmy, wiesz...
O: 
Nie podejmuj ryzyka, jeśli nie możesz doprowadzić sprawy do końca.
LMP: 
Prawda. Uczyniłam głupi ruch. I właściwie później, on i ja wciąż byliśmy ze sobą... Ja ciągle latałam z nim po całym świecie, przez lata podążałam za nim.


O: 
Kiedy ostatni raz rozmawiałaś z nim?
LMP: 
Spójna, dobra rozmowa była w 2005 roku. To była bardzo długa rozmowa. Byłam tak oddalona od niego i on to czuł i słyszał. I myślę, że to jedna z rzeczy, które mnie dobiły w końcowym rozrachunku, że tak  bardzo się zdystansowałam, a on sprawdzał mnie, próbował przełamać barierę, dowiedzieć się, czy są we mnie jakieś uczucia do niego, a ja nie chciałam. Emocjonalnie byłam całkowicie zamknięta w tym momencie.  Nie wiem nawet, co mną kierowało, żeby taką być, ale byłam. On pytał mnie, chciał mi powiedzieć, że miałam rację co do wielu ludzi, którzy go otaczali, że wszystko to, o czym rozmawialiśmy lata temu okazało się prawdą. Zapytał, czy nadal go kocham, przez chwilę o tym rozmawialiśmy i ja powiedziałam mu, że jest mi obojętny, nie spodobało mu się to słowo i rozpłakał się. Próbował dowiedzieć się, gdzie byłam i jak mogłam być taka obojętna. Na końcu naszej rozmowy powiedział mi, że czuł, iż ktoś próbuje go zabić, żeby zdobyć jego katalog i jego majątek. Naprawdę nie wiedziałam, co z tym zrobić.

W dalszym ciągu wywiadu dziennikarka nie powstrzymuje się przed pytaniem o molestowanie.
To bardzo wymowny fragment.
W trakcie małżeństwa z Michaelem Lisa musiała w kółko odpowiadać na takie pytania.
Czy go kocha? Dlaczego go poślubiła? Czy uprawiają seks?
Było to obrzydliwe i upokarzające dla obojga.
Michael zmagał się z nachalnością mediów przez całe życie.


Najpierw odmawiał odpowiedzi w miarę upływu czasu unikał mediów i nie zgadzał się na wywiady, w związku z czym tworzono niewiarygodne historie, aby dobrze się sprzedawały.
Ilość tych śmieci była tak ogromna, iż walka w sądach zdominowałaby całe życie Michaela, chociaż zdarzało sie, że wnosił pozwy przeciwko mediom.

O: 
Wiesz, pytałam już ciebie o to, ale muszę zapytać jeszcze raz, chociaż wiem, że to nieprzyjemny temat, ale - kiedy byłaś pierwszy raz w moim programie, pamiętam, że pytałam ciebie o to - czy widziałaś kiedykolwiek jakieś niestosowne zachowanie Michaela w stosunku do dzieci?
LMP:
Znowu mnie o to pytasz?
O: 
Pytam cię ponownie.
LMP: 
Odpowiedź brzmi: absolutnie nie, w żadnym wypadku. Nigdy nie widziałam czegoś takiego.
O: 
W 2005 roku był proces, wtedy został oskarżony po raz drugi. Co wtedy czułaś? Czy on kiedykolwiek rozmawiał z tobą o tym?
LMP:
 Zadzwonił do mnie w związku z tym, a ja powiedziałam "Proszę, zachowaj jasność umysłu, proszę. Jeśli dojdzie do procesu, proszę, trzymaj się". On powiedział "O czym ty mówisz, co masz na myśli?" Powiedział "Masz na myśli leki?" Odpowiedziałam "Tak". Ponieważ to wszystko, co widziałam - wiesz, na przestrzeni kilku lat pojawiały się różne rzeczy, czy to wywiad z Martinem Bashirem, czy inne wywiady i w każdym z nich widziałam go odurzonego. W wywiadzie Martina Bashira nie widziałam tego Michaela, którego ja znałam. Wiedziałam, że on był pod wpływem środków odurzających, widziałam to.....

Zgadzam się z Lisą, podobnie było u Bradley'a, ale w tamtej okropnej sytuacji Michael miał wybór : leki, lub strzelić sobie w głowę! ... : newiarygodna nagonka mediów, wpadka z małym  Blanketem w Berlinie, kolejne oskarżenie,  nalot na Neverland, aresztowanie.

O: 
Naprawdę?
LMP: 
On był albo zbyt pobudzony, albo zbyt wyciszony. To nie był ten Michael, którego znałam.
O: 
Czy pogodziłaś się teraz z jego śmiercią? Wiem, że oglądałaś jego pogrzeb, tak jak my wszyscy oglądaliśmy w telewizji i brałaś udział w prywatnej ceremonii pogrzebowej, co czułaś stojąc przy jego trumnie?
LMP: 
To było... naprawdę, myślę, że kolejne sześć miesięcy leczyłam się z tego. Wiesz, byłam ostatnią osobą stojącą przy nim. To było...
O:
Co masz na myśli - ostatnia osoba stojąca przy nim?
LMP: 
Większość ludzi już wyszła i byłam ostatnią osobą stojącą nad nim. Nie chciałam go opuszczać.



O: 
Kiedy stałaś nad jego trumną - wiem, że nie ma chyba nic bardziej osobistego i prywatnego niż te chwile, kiedy stałaś nad jego trumną - byłaś w stanie pogodzić się z tym?
LMP: 
Nie. Nie mogłam się z tym pogodzić. Myślę, że bardzo chciałam przeprosić. Czułam, że chcę przeprosić.
O: 
Za co?
LMP: 
Za to, że nie było mnie przy nim.....:(

Wstrząsający rachunek sumienia Lisa poczyniła już w pierwszych chwilach od śmierci Michaela na swoim blogu.
W bardzo osobistym wpisie zdecydowała się na poruszające wyznanie...

Wiele lat temu, Michael i ja przeprowadziliśmy głęboką rozmowę o życiu w ogóle.
Nie pamiętam dokładnego tematu, ale możliwe, że wypytywał mnie o okoliczności śmierci mojego ojca.
W pewnym momencie zamilkł, spojrzał na mnie poważnie i powiedział spokojnie, jakby z pewnością: 
"Obawiam się, że skończę tak jak on, w taki sposób jak on."
Próbowałam odwieść go od takich myśli, ale on tylko potrząsnął ramionami i przytaknął, jakby chciał dać mi do zrozumienia, że wie swoje i tyle.
14 lat później, siedzę tutaj i oglądam w wiadomościach karetkę wyjeżdżającą z jego domu, wielką bramę, tłumy na zewnątrz od bramy, reportaże, tłumy przed szpitalem. 
Przyczyna zgonu i co mogło do niej doprowadzić oraz wspomnienie tamtej rozmowy mnie uderzyło, wraz z niemożliwymi do powstrzymania łzami.
Koniec przewidywany przez niego, przez jego bliskich i przeze mnie, ale to czego nie przewidziałam, to jak bardzo mnie to zaboli, gdy w końcu się stanie.
Osoba, której nie udała mi się pomóc jest właśnie transportowana do biura koronera w LA w celu Autopsji.
Całą moja obojętność i odcięcie, nad którymi tak ciężko pracowałam przez te lata trafił szlag i w tej chwili jestem zdruzgotana.
Powiem teraz coś, czego nie mówiłam nigdy, gdyż tym razem chcę, aby prawda wyszła na jaw.
Nasz związek nie był "ściemą", jak był przedstawiany w prasie. 
To był nietypowy związek, tak, w którym dwoje nietypowych ludzi, którzy nie żyli i nie znali "normalnego życia" znalazło porozumienie, być może z podejrzanym wyczuciem czasu z jego strony. Niemniej, wierzę, że kochał mnie tak mocno, jak mógł kochać kogokolwiek, a ja kochałam go bardzo.
Chciałam go "uratować", chciałam uchronić go przed nieuniknionym, które właśnie się wydarzyło.
Jego rodzina i bliscy także chcieli go od tego uchronić, ale nie wiedzieli jak, a to było 14 lat temu. Wszyscy wtedy baliśmy się, że tak właśnie się to skończy.
W tamtym czasie, próbując go ratować, prawie zatraciłam samą siebie.
Miał w sobie niesamowicie potężną moc i siłę, której nie należało lekceważyć.
Kiedy używał jej do czegoś dobrego, to było najlepsze, ale kiedy używał jej do czegoś złego, to było naprawdę, NAPRAWDĘ złe.
Przeciętność nie była czymś, co choć na sekundę wkraczało w osobę i działania Michaela Jacksona.
Stałam się bardzo chora emocjonalnie, duchowo wyczerpana w mojej misji ratowania go od pewnych zachowań autodestrukcyjnych i od okropnych wampirów i pijawek, które w jakiś sposób zawsze do siebie przyciągał.
To mnie przerastało.
Miałam swoje dzieci, o które musiałam dbać, musiałam podjąć decyzję.
Najcięższą decyzję, jaką kiedykolwiek przyszło mi podjąć, czyli odejść i pozwolić jego losowi mieć go, mimo że beznadziejnie go kochałam i starałam się to jakoś zatrzymać czy odwrócić.
Po Rozwodzie, spędziłam kilka lat obsesyjnie myśląc o nim i o tym co mogłam zrobić inaczej, w żalu.
Potem spędziłam kilka lat wściekając się na tę całą sytuację.
W pewnym momencie, stałam się naprawdę obojętna, aż do teraz.
Kiedy siedzę tutaj przytłoczona smutkiem, zdezorientowaniem i refleksjami na temat tego, co było moją największą porażką do tej pory, oglądając w wiadomościach prawie klatka po klatce ten sam przebieg zdarzeń, który widziałam 16 sierpnia 1977 roku, dziejący się ponownie, tym razem z Michaelem. 
Widok, którego nigdy nie chciałam więcej oglądać, dokładnie jak to przewidział, jestem zupełnie, zupełnie zdruzgotana.
Wszystkie chore doświadczenia czy słowa, które czułam w stosunku do niego w przeszłości umarły we mnie razem z nim.
Był wspaniałą osobą i miałam szczęście być z nim tak blisko, jak byłam i przeżyć z nim wiele doświadczeń i lat, które spędziliśmy razem.
Mam desperacką nadzieję, że teraz może być uwolniony od swojego bólu, presji i zamieszania.
Zasługuje na to by być wolnym od tego wszystkiego i mam nadzieję, że jest teraz w lepszym miejscu, lub będzie.
Mam też nadzieję, że wszyscy, którzy czują, że zawiedli w próbach pomocy mu, mogą zostać uwolnieni, gdyż on w końcu został.
Świat jest w szoku, ale w jakiś sposób on wiedział jak rozegra się kiedyś jego los lepiej niż ktokolwiek inny, i miał rację.------------------- tłum: ola MJ Translate

Zanim Michael poślubił Lisę, znalazła się w nielicznym gronie najbliższych i zaufanych przyjaciół.
Twardo stała po jego stronie. Niezachwianie wierzyła w jego niewinność.
Rozumiała czyste dziecięce serce, uwięzione w ciele dorosłego człowieka i dojrzałego artysty.
Michael był marzycielem, utożsamiał się z Piotrusiem Panem - czarodziejem, chłopcem z Nibylandii, który nie chciał dorosnąć.


Aby to lepiej zrozumieć, należy zgłębić jego dzieciństwo, a raczej jego brak.
Został gwiazdą mając 8 lat, co było okupione ciężką praca i obowiązkami ponad siły dziecka.


Uduchowiony, dorosły Michael wierzył w swoją misję uczynienia świata lepszym.
Realizował ten cel poprzez konsekwentną działalność charytatywną na rzecz dzieci i globalnej ochrony środowiska przed wojną, dewastacją i zniszczeniem.

( tutaj z polskim tłumaczeniem tekstu)


W koszmarnym 1993 roku Lisa imponowała rozsądkiem, spokojem, szczerością, dlatego jej wskazówki cenił najwyżej.
Mówiła dosadnie i na temat, nie bojąc się wyrażać żadnej opinii.
Jednocześnie była kobieca, ładna i mądra.





Nic dziwnego, że Michael był oczarowany i zakochany po uszy, jednak kompromisy jakich wymaga małżeństwo były trudniejsze niż oboje sobie oboje wyobrażali.
Jego zniechęcała rutyna w związku, a ją jego kawalerskie nawyki, których nie zamierzał zmieniać.
Michael potrzebował dużo przestrzeni, aby tworzyć i dbać o swoją karierę.
Ciągle gdzieś znikał i nie pojmował dlaczego jej to przeszkadza, skoro on tak ciężko pracuje w studio, na planie filmowym i dla dobra ludzkości.

( polskie tłumaczenie tekstu tu)


(polskie tłumaczenie w tym miejscu)

Protestowała, a on, który nie znosił kłótni i konfrontacji uważał, że podcina mu skrzydła.
Była zazdrosna o czas poświęcony muzyce, dzieciom, działalności filantropijnej, rodzinie Cascio, prawnikom, biznesmenom, fanom, oraz wszystkiemu, do czego zobowiązywało utrzymanie pozycji najbardziej popularnej super gwiazdy na świecie.
Trudno dziwić się Lisie, że w napiętym kalendarzu Michaela, pragnęła zdobyć jak najwięcej miejsca dla siebie i ich rodziny.
Tymczasem była to era HIStory, a Michael maksymalnie skupiony na promocji albumu, oraz intensywnych przygotowaniach do gigantycznej trasy koncertowej.
Czas mijał, a problemy dnia codziennego narastały.
Nie rozwiązując ich oddalali się coraz bardziej od siebie.
Lisa naciskała na Michaela, że dużo czasu spędza po za domem. Czuła się zaniedbywana. Czuła się przedmiotowo.
Nie przebierała w słowach, kiedy była wkurzona.
On nie rozumiał o co jej chodzi, ponadto ciągle zmagał się z demonami przeszłości.
I to był poważny powód jego frustracji.
Cierpiał, prawie nie sypiał, fatalnie znosił odstawienie leków, pracował ponad siły, ponieważ zawsze dążył do doskonałości.
Nie zapominajmy, że Michael zmagał się także z przewlekłą i poważną chorobą. (lupus i vitiligo).


Od 1993 r. w oczach mediów i części opinii publicznej stał się co najmniej postacią dwuznaczną.
Łatka pedofila przylgnęła na zawsze.
To łamało mu serce i nie pozwoliło należycie cieszyć się małżeństwem.
Czegokolwiek dotknął artystycznie zamieniało się w złoto, jednak Michael utracił zaufanie do ludzi, zamykał się w swoim świecie. Bywało, że popadał w depresję.
Mam skórę nosorożca... nikt nie może mnie zranić - często publicznie powtarzał, jednak wewnętrznie był kruchy.
W istocie popadał w izolację i uciekał w świat leków na receptę, które pomagały mu zasnąć, uśmierzały fizyczny i emocjonalny ból, łagodziły stany lękowe.
Przy tym wszystkim ciągle był niesłychanie kreatywny.
Artystycznie nadal odnosił niewiarygodne sukcesy.
Najbardziej utytułowany artysta wszech czasów, pobijający rekordy sprzedaży płyt z największą publicznością na świecie - ikona pop kultury, o niewyobrażalnej popularności,więzień i zakładnik własnej sławy.


To wszystko sprawiało, że presja rosła, a on sam stawał się łatwym celem dla mediów i oponentów.
Rozpętano kampanię oszczerstw i pomówień.
Był straszliwie samotny i na niewielu naprawdę mógł liczyć..
Wykazując tendencję do wiązania się z nieodpowiednimi osobami, eliminował sprawdzonych przyjaciół, którzy według niego nadmiernie ingerowali w jego życie, próbując często z troską mówić mu co ma robić.
Po kolei odcinał się od wszystkich, którzy go kochali aż zostali sami pochlebcy.
Dla nich był tylko maszynka do zarabiania pieniędzy.
Im więcej płacił, tym bardziej traktowano go przedmiotowo.
Grzali się jego sławą i trwali na zasadzie "jak się sprzeciwisz, to cię zwolnię".
Lisa nazywała ich wampirami i pijawkami.
Taki sam typ ludzi otaczał jej ojca i dobrze pamiętała do czego to w końcu doprowadziło.
Nienawidziła tego całego królewskiego dworu, ale on wtedy nie chciał jej słuchać.

Kroplą, która przelała czarę goryczy w tym małżeństwie był brak upragnionego potomka.
Kiedy Michael zorientował się, że żona go oszukuje świadomie unikając ciąży, odsunął się i zaczął ją ignorować, stał się zimny, obojętny, nieprzystępny.
Najbardziej czego teraz pragnął to zostać ojcem i postanowił spełnić swoje marzenie za wszelką cenę z Lisą lub bez niej.

O: 
Wywierał na ciebie dużą presję, żeby mieć dziecko?
LMP: 
Tak, była wystarczająco duża.
O: 
Od początku waszego małżeństwa?
LMP: 
Tak było. I ja tego chciałam. Tylko utwierdzałam siebie, chciałam mieć pewność, patrzyłam w przyszłość i myślałam, nie chciałam kiedyś walczyć z nim o opiekę nad dzieckiem. Nie chciałam tego, nie chciałam z nim rywalizować. Potrzebowałam upewnić się, że wszystko z nami jest w porządku. Wiem, miałam dzieci, wiedziałam jak to jest, kiedy narażasz dzieci na pewne okoliczności. Musisz mieć pewność, że wszystko jest bezpieczne, pewne i dobre, chciałam mieć pewność, że on i ja jesteśmy naprawdę, naprawdę jednością, ponieważ będziemy mieli wielu przeciwko sobie.
O: 
Nie pamiętam dokładnej daty waszego rozwodu, ale rozwiedliście się i kilka miesięcy później, wiem, że to był październik, ogłoszono, że Debbie Rowe spodziewa się dziecka. Jak się wtedy czułaś?
LMP: 
Cóż, wiedziałam, że to była w jakimś sensie forma odwetu z jego strony. Ponieważ ja nie urodziłam dziecka i wiem, że ona była tam cały czas mówiąc mu, że ona to zrobi.
O: 
Wiedziałaś o tym?
LMP: 
On mi powiedział, przyszedł i powiedział mi "Jeśli ty tego nie zrobisz, Debbie powiedziała, że to zrobi". Powiedziałam "Co to ma być? Hej...nie drocz się ze mną". Posprzeczaliśmy się o to, wiesz, bo takie argumenty naprawdę nie działają. Jednak on myślał, że to zadziała. Nie chcę powiedzieć, że on tak stawiał sprawę "Cóż, jeśli ty tego nie zrobisz, inna osoba to zrobi. Zrobisz to czy nie?"
O: 
Och, rozumiem to. Niewielu jest mężczyzn, którzy powiedzą: daj mi dziecko, albo zrobię je sobie z kimś, kto tego chce.
LMP: 
Racja i to brzmi... jak analiza zdarzenia po fakcie i tak dobrze rozumiem go teraz. Jednak wtedy tego nie rozumiałam.
O: Ból?
LMP:
Ból. Ból, cierpiałam i przysparzałam jemu cierpienia. Robiłam też głupie rzeczy.
tłumaczenie: kato -  MJ Translate

Lisa twardo stąpa po ziemi.
Pomimo problemów z młodości udało się jej wyjść na prostą.
Córka Elvisa porzuciła alkohol, imprezowanie, używki.
I chociaż tak młodo wyszła za mąż po raz pierwszy, kiedy została matką odpowiedzialnie kochała i troszczyła się o swoje dzieci.
Gdy zakochała się w Michaelu natychmiast odeszła od męża i chociaż taka decyzja może wydawać się pochopna, wręcz nieodpowiedzialna, Lisa wykazała się odwagą i zdecydowaniem.
Kościół Scjentologiczny, do którego należą wraz z matką Priscillą wytrenował w niej potrzebę akcentowania własnych potrzeb ponad wszystko, w związku z tym Lisa nie była skłonna do poświęceń na dłuższą metę nawet dla Michaela, który z kolei na każdym kroku odwoływał się do duchowości i uczucia, jednak uparcie i bezwzględnie dążył  do celu, jakikolwiek by on nie był.
Upór, determinacja, bunt kiepsko się mają do wizerunku nieśmiałego i pokornego Michaela, jednak czy manipulator, dyktator, narcyz może mieć takie niewinne spojrzenie i taki słodki uśmiech...??










Ta dwoistość natury Michaela istniała niezaprzeczalnie.
Potwierdzali ją wszyscy z Lisą na czele.
Prywatnie nieśmiały i nieco zagubiony.
Charyzmatyczny nie tylko jako artysta ale i człowiek - jednym słowem anioł bez wad... ??




                            

Na scenie bezwzględny perfekcjonista, wulkan seksu, uwodziciel, super gwiazdor, świadomie kierujący swoją karierą.





Kim naprawdę był Michael Jackson?
Lisa twierdzi, że normalnym facetem z krwi i kości ze wszystkim zaletami i wadami jak każdy człowiek, zatem Michael Jackson nie był kosmitą...:) jednak trzeba przyznać, że czasem za takiego pragnął uchodzić ;)
Miał prawo kreować swój image wedle własnego pomysłu i upodobania, wliczając w to także operacje plastyczne.
To jego sprawa i nikomu nic do tego.
Prawdziwym artystą się nie bywa. Jest się nim zawsze, nawet po za sceną.
I taki był Michael... nigdy nie wychodził ze swojej roli.

To wszystko mogło grać istotną rolę w związku Lisy i Michaela.
Życie w takich realiach przerosłoby każdego. Ostatecznie przerosło samego Michaela.
Była zbyt niezależna, aby zaakceptować jego styl życia.
Czuła, że ich związek może nie być trwały, dlatego obawiała się urodzić dziecko, a to świadczyłoby tylko o jej rozsądku.
A może po prostu marzyła o własnej karierze?
Miała dopiero co odchowane własne dzieci.
Może nie chciała więcej ciąży, porodów, przynajmniej na razie?
Może Michael skutecznie wystraszył Lisę planem posiadania dziewiątki potomków i gromadki adoptowanych sierot z trzeciego świata?
To już pozostanie tylko w sferze domysłów.
Nigdy nie poznamy prawdy.
Miał obsesje na puncie swojej prywatności.
Rozżalona i zła Lisa po definitywnym rozstaniu z byłym mężem, po 4 latach od rozwodu była bardziej skora do ujawniania niektórych szczegółów związku z Michaelem.
Wszystko co wtedy ujrzało światło dzienne to wersja zawiedzionej, rozczarowanej jednak ciągle zakochanej kobiety, aczkolwiek spójna z późniejszymi zwierzeniami Michaela u Rabbiego Shmuley'a Boteacha.
Jak to zwykle bywa w przypadku rozstania dwojga ludzi każde lansowało swoją wersję, a prawda znajdowała się pośrodku.
Różnica polegała na tym, że Lisa chodziła do mediów, gdzie mogła kontrolować co, ile i jak przekaże opinii publicznej.
To nie było miłe dla Michaela. On milczał, a jeśli wypowiadał się o byłej żonie, zawsze z szacunkiem i w superlatywach.
Na temat tego małżeństwa, już z dystansu rozmawiał ze swoim powiernikiem duchowym Shmuley'em, dyskretnym przyjacielem, jak wtedy sądził.
W luźnych pogawędkach na wiele ważkich tematów, najprawdopodobniej nieświadomy, że jest nagrywany, otworzył swoje serce i duszę.
Kiedy umarł, Rabbi opublikował ten cenny materiał, co moralnie jest godne napiętnowania.
Paradoksalnie zrobił jednak przysługę Michaelowi, ponieważ szczerość tych wypowiedzi jest niepodważalna.
Te rozmowy, a raczej zwierzenia były formą terapii, która miała pozostać w czterech ścianach gabinetu Boteacha.
To świadectwo, że Michael nie mieścił się w żadnych stereotypach, za co przyszło mu płacić wysoką cenę.
Był ekscentrycznym geniuszem, wizjonerem.
Głęboko uduchowiony wierzył w misję posłańca.
Poprzez talent, który uważał za dar Boga pragnął ofiarowywać ludziom swoją muzykę i taniec.
Kochał dzieci. Ta miłość była niewinna, ponieważ w głębi serca sam cięgle pozostawał dzieckiem.


Michael Jackson nie był jednak dziecinny czy infantylny, co nieustannie mu zarzucano.
Pragnął jedynie zachować na zawsze radość i szczęście beztroskiego dzieciństwa, którego nie zaznał, spędzając tamten czas w trasach i studiach nagraniowych.
Odkąd skończył zaledwie 5 lat, za  pomocą pasa był tresowany na gwiazdę przez oschłego i surowego ojca.
Kiedy dorósł i zdobył sławę oraz majątek pragnął pomagać i zmieniać świat na lepszy.
Robił to przez całe życie, przeznaczając niewiarygodne środki na działalność charytatywną.
Celem było dzielić się tym, czym sam został tak szczodrze obdarowanyi nie był to czcze deklaracje.
Spójrz na człowieka w lustrze i zacznij od siebie...



Być może był nieco naiwny.
Jakże trudno to wszystko zrozumieć z perspektywy pospolitego zjadacza chleba...
Może byłoby łatwiej, gdyby ktoś taki zamiast najbogatszą supergwiazdą muzyki i pop kultury został pokutnym mnichem.
To nie mieściło się w ogólnie przyjętych ramach, zatem uznano Michaela Jacksona za dziwaka, wyśmiano go, a na końcu oskarżono o pedofilię.
Czy nie wystarczy aby zwariować?
Michael Jackson nie zwariował. Umarł przedwcześnie, ponieważ pękło mu serce.

Anjelica Huston, aktorka, partnerka z filmu Capitan EO spotkała go krótko przed śmiercią.
Zapamiętała Michaela jako wrażliwego i delikatnego człowieka, mającego trudności z zebraniem w sobie dość gniewu by odegrać swoją rolę jako Captain EO, podróżujący z załogą statku kosmicznego, która śpiewa
'Jesteśmy tu by zmienić świat.'
Powiedziała, że to wyglądało jakby gniew nie był częścią jego DNA


Wspomina, że był wątły i kruchy... objęli się i długo rozmawiali:

"Rozmawialiśmy o tym, jak czuł się upokorzony przez oskarżenia o molestowanie i o smutku związanym ze stratą Neverlandu, gdzie żył przez wiele lat. 
Pamiętam jego słowa: 
'Zniszczyli moje marzenie. 
Miałem takie marzenie, być może dziecinne i głupie, miejsce zaprojektowane specjalnie by celebrować niewinność dzieciństwa, którego nigdy nie miałem, i pozbawili mnie tego. 
Kocham dzieci, nigdy nie mógłbym ich skrzywdzić. 
Spędziłem całe swoje życie kochając je i próbując robić dla nich dobre rzeczy. 
Zniesławienie o krzywdzeniu dziecka - to łamie moje serce. 
To jest ból nie do zniesienia, te oskarżenia były niesprawiedliwe i straszne...
tłumaczenie: Bea, MJ Truelove

Wracając do Lisy.
Rozwód z powodu różnicy charakterów nie do pogodzenia - to chyba prawdziwy strzał w dziesiątkę!
Taka była oficjalna wersja rozpadu ich małżeństwa, jednak myślę, że nad ostateczną decyzją Lisy zaważyła zraniona duma zdradzonej kobiety, żony, celebrytki - córki wielkiego Elvisa.
Michael nie pozostawił jej żadnego wyboru,  konsekwentnie realizując plan posiadania potomstwa nawet za cenę  rozstania, kiedy Lisa nie zdecydowała się na ciążę.
W tej sytuacji to on ją zostawił, a ona nie miała innego wyjścia jak wystąpić o rozwód.
Definitywne rozstanie nastąpiło dopiero 4 lata później, co świadczy o wzajemnym uczuciu i przywiązaniu, które nie pozwalało na ostateczne zerwanie.
Szczególnie Lisa pragnęła powrotu. Zgodziła się w końcu na potomstwo.
Widocznie nie była wystarczająco przekonywująca, gdyż Michael zdecydował się na drugie dziecko z Debbie, układając w głowie plan bycia samotnym rodzicem.
Z Lisą byłoby to niemożliwe do zrealizowania, a on pojął, że małżeństwo ogranicza jego wolność i niezależność, z której nie zamierzał rezygnować.
Przyjście na świat Paris było dla Lisy następnym ciosem.
Kolejny raz poczuła się upokorzona, ale przełknęła to jakoś, jednak ich wspólny czas dobiegał końca.
Michael został szczęśliwym ojcem i wkrótce rozwiódł się z Debbie, a ona zrzekła się praw rodzicielskich na zawsze.
Przystąpił do prac nad nowym albumem i zaczął myśleć o kolejnym dziecku.
W jego życiu nie było miejsca dla Lisy, ani dla żadnej innej kobiety w sensie związania się węzłem małżeńskim.
Czy to oznaczało, że Michael nie kochał swojej żony, a zależało mu wyłącznie na dzieciach?
Jak mógł nie kochać Lisy, skoro kochał cały świat!
I tu tkwił problem.
Michael kochał szczerze i z całego serca, ale tyko tak jak potrafił.
Ona pragnęła być w centrum jego świata jedyna i najważniejsza, a to nie wydawało się możliwe w świecie Michaela Jacksona i bynajmniej nie chodziło o ewentualne rywalki, nawet o Debbie -  matkę jego dzieci.
Lisa była dopiero na trzecim miejscu po muzyce i karierze oraz wszystkich chorych, biednych, opuszczonych fizycznie i mentalnie dzieciach świata.
To przekreślało ich szanse na stabilny i szczęśliwy związek, ponieważ reprezentowali kompletnie dwie różne osobowości, a ich oczekiwania wobec siebie były nie do pogodzenia.
Czy wspólne potomstwo zmieniłoby cokolwiek?
Nie wydaje mi się.



Perspektywę od strony Michaela na związek z Lisą  i małżeństwo w ogóle, postaram się przedstawić na podstawie dostępnych źródeł w 3 części ... cdn............  niebawem;)


-----------------------------------------------------------------------------------------------

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Lisa i Michael razem, cz.1


Dłużej tego odkładać się nie da.
Od dawna winna jestem czytelnikom Nibylandii Michaela Jacksona post o Lisie i Michaelu.
Przyznam szczerze, że podchodzę do tego tematu pełna obaw, zdając sobie sprawę z odpowiedzialności za każde słowo, dlatego zamierzam opierać się głownie na wypowiedziach Lisy i Michaela, oraz świadków tamtych wydarzeń - bliskich przyjaciół, którzy przebywali w otoczeniu pary w tamtym czasie.
Wokół tego małżeństwa od początku narosło wiele plotek i insynuacji.

Wracamy do początku  miłosnej historii Lisy i Michaela, zwieńczonej cichym  ślubem w maju 1994 roku.
Urzędnicy Stanu  Cywilnego nie omieszkali poprosić Michaela o autograf... ;)

Michael Jackson kolejny raz pokazał, że jego życie prywatne należy wyłącznie do niego i nie jest na sprzedaż.
Pomimo licznych spekulacji, młodej parze udało się zyskać na czasie i w miarę spokojnie przeżyć miodowy miesiąc.
Z prośbą o poszanowanie prywatności dopiero 1 sierpnia 1994 r Lisa wydała oficjalne oświadczenie potwierdzające ich małżeństwo.
Nie uszło uwadze, że nie zrobili tego wspólnie.

Małżeństwo Lisy i Michaela było niczym grom z jasnego nie tylko dla mediów, aczkolwiek jako para spotykali się już od kilkunastu miesięcy.
Rodziny nowożeńców i najbliżsi przyjaciele byli nie mniej zaskoczeni.
Teściowa Priscilla Presley wydała wprawdzie oświadczenie, że wspiera córkę we wszystkich decyzjach, nie mniej jednak uważała, że Michael wykorzystuje Lisę dla poprawy własnego wizerunku, nadszarpniętego oskarżeniem Chandlera, a ożenił się z nią, ponieważ jest córką wielkiego Elvisa.
Insynuowała, że Michael ma chrapkę na fortunę Presleya nie bacząc, że dysponował majątkiem wielokrotnie większym niż Lisa.
Kiedy Michael był młodszy, żartował:  
Gdy TO poczuję, od razu się ożenię... :)
Jednak w roku 1989 mówił  już: 
Kobieta, którą poślubię, będzie musiała mieć swoje pieniądze.
Wtedy tylko bede pewien, że nie jest ze mną dla pieniędzy...;)
Małżeństwo z Lisą spełniało ten warunek, co pozwoliło uwierzyć, że żona kocha go naprawdę.
Wszyscy, którzy w tym czasie znajdowali się blisko pary potwierdzają miłość i wzajemną fascynację.
Promieniowali szczęściem. Na każdym kroku okazywali sobie czułość.
Piękni, młodzi, sławni i bogaci.
Mniej dobrane pary dopada strzała amora, jednak w tym przypadku dopatrywano się kalkulacji i manipulacji, ponieważ chodziło o ekscentrycznego Michaela Jacksona.

Dick Zimmerman, znany fotografik wspomina sesję z Michaelem i Lisą, która odbyła się w apartamencie  Trump Tower w Nowym Jorku, gdzie Michael rozpoczynał prace nad nowym albumem HIStory.



Od tej pary bije jakaś specjalna magia
Szczerze mówiąc nie wiedziałem, co mnie czeka, kiedy przyjadę na miejsce, ale to, co zobaczyłem sprawiło wrażenie, że poczułem się jak przeniesiony w jedną z takich scen, w której dwoje zakochanych zachowuje się tak jakby byli całkowicie sami na świecie, pomimo masy otaczających ich ludzi.
I coś takiego dzieje się tylko wtedy, kiedy zakochani się do nieprzytomności wpatrzeni tylko w siebie.
Jak wszyscy, ja także słyszałem od dłuższego czasu pogłoski kwestionujące prawdziwość tego małżeństwa, ale wystarczyło abym ich tylko zobaczył na własne oczy i zrozumiałem widząc ich oboje jak wielka jest ich miłość i szczerość. 
Taka miłość nie mogła mnie oszukać.
Wystarczy tylko, że spojrzycie na zdjęcia, które im zrobiłem, aby dostrzec to uczucie.




Pierwszą sfotografowałem Lisę. Są takie zachowania, których po prostu nie możesz udawać. 

W tym przypadku nawet nie musiałem im mówić, co mają robić.
Naprawdę nie musiałem tego robić.
Na przykład prosiłem ich, aby się ustawili albo coś w tym stylu, a oni spontanicznie to robili w najbardziej naturalny sposób. 

Mówiłem im jedynie, aby się zatrzymali w tym miejscu lub w innym reszta przychodziła sama w najczystszej formie.
Obydwoje rozmawiali ze sobą bardzo czułym głosem, był to ton głosu dwóch osób, które są szalenie zakochane. 

Wygląda to tak samo jak widzisz na ulicy zakochaną parę, która zachowuje się tak jakby nikogo nie było wokoło. 
Dokładnie zauważyłem to na własne oczy.
Jeśli spojrzycie na ich zdjęcia zdacie sobie sprawę, że dzieje się na nich coś specjalnego … szczególnie zauważyłem to u Lisy Marie. 
Nie musiałem mówić im, aby się obejmowali, gdyż oni to ciągle robili.



Spędziwszy cały dzień z tą parą widziałem kilka magicznych rzeczy. 
Rozmawiali ze sobą ściszonym głosem, tak jak to robią kochankowie .
Aby wykonać pierwsze zdjęcie powiedziałem im aby stanęli blisko siebie ale oni natychmiast się przytulili do siebie i Lisa wtuliła się w ramiona Michaela.




Poprosiłem Lisę Marie, aby usiadła na fotelu i Michaela, aby uklęknął obok niej objął ją swoim ramieniem i przechylił jej głowę do swojego ramienia, podczas gdy Lisa z uczuciem złapała go za rękę.





Pomiędzy zdjęciami spędzili czas szepcząc sobie do ucha i śmiejąc się, byli w takiej euforii, że naprawdę ciężko było sprawić, aby skoncentrowali całą swoją uwagę na obiektywie.




Wyglądali na nierozłącznych.
Byli szczęśliwi z rezultatów sesji fotograficznej. Michael zaznaczał znakiem X te, które mu się najbardziej podobają.

W rzeczywistości skończył na zaznaczeniu znakiem X całego katalogu zdjęć.

Publicznie jako małżeństwo po raz pierwszy pokazali się podczas podróży do Budapesztu w sierpniu 1994.
Michael kręcił teledysk promujący nowy album, będący później wyświetlany podczas spektakularnych finałów na trasach HIStory Tour 1996/1997.
Lisa towarzyszyła mu na planie.

.


W Budapeszcie odwiedzali  dziecięce szpitale i sierocińce.
Dodawali otuchy małym pacjentom, rozdawali prezenty i zabawki, powodując szał mediów, które nie odstępowały małżonków na krok.


Historia małego węgierskiego chłopca Bella Farkas poruszyła ich serca.


Michael finansuje maluchowi operacje przeszczepu wątroby, która ratuje mu życie.
Po latach zdrowy Bella dziękuje Michaelowi... :))




Po powrocie do Nowego Yorku Michael wznawia prace nad HIStory.
Najbliżsi współpracownicy wspominają ich wzajemną fascynację i miłość rzucającą się w oczy.
Bruce Swedien wyznaje,że Michael jest bardzo szczęśliwy w małżeństwie, co pozytywnie odzwierciedla się w jego pracy.
Są z Lisą nierozłączni. Okazują sobie czułość i przywiązanie.

Michael nagabywany przez media o plany powiększenia rodziny odpowiada:
Chcę mieć więcej dzieci niż ma mój ojciec (Joseph Jackson).... Michael był siódmy z dziesięciorga rodzeństwa Jacksonów (brat bliźniak Marlona zmarł przy urodzeniu).
Lisa była już matką dwójki dzieci z poprzedniego małżeństwa: Benjamina i Danielle, do których Michael odnosił się z miłością, jednak bardzo pragnął zostać ojcem własnego potomstwa.




Ponadto w dalszej perspektywie zamierzał adoptować opuszczone, pozbawione rodziców sieroty z różnych kontynentów.
Co na to Lisa?
Później okazało się, że nie była wystarczająco gotowa na kolejne macierzyństwo.
Ten problem niebawem znacząco zaważy na ich małżeństwu.

Tymczasem Michael jest maksymalnie skoncentrowany na pracy przy nowym albumie.
Znajduje jednak czas na sprawy biznesowe umiejętnie je łącząc z krótkimi wakacjami w Europie.
Kilka dni września spędzają wspólnie w Nicei, Cannes i Paryżu.



Mieszkanie dzielą pomiędzy rezydencją Lisy Hidden Hills w Los Angeles, a Neverlandem.
Dzieci podróżują z nimi, a Michael zabawnie przebrany często odgrywa rolę zwyczajnego taty np. na spacerze w Disneylandzie, jednak i tutaj pomimo brody i sztucznych wąsów zostaje namierzony przez paparazzi.




12 września 1994 Gala MTV Video Awards i słynny pocałunek - to kolejny publiczny występ małżonków. Bardzo spektakularny.
Lisa będzie potem wspominać ten moment jako bardzo krępujący.
Michael wcześniej uprzedził żonę o swoich zamiarach, jednak ona miała nadzieję, że tego nie zrobi.
Nie doceniała go. Jako król sceny nie miał z tym najmniejszego problemu.
Lisa chociaż onieśmielona, wydawała się zadowolona z uroczego dowodu miłości, jaki otrzymała od swojego męża.
Michael wiedział jak zwrócić uwagę świata, przedstawiając swoją nowo poślubioną małżonkę w tak niekonwencjonalny sposób.
Ceremonia rozdania nagród Video MTV była transmitowana globalnie.



W październiku 1994 roku Michael i Lisa znaleźli się na okładce czasopisma  Ebony, a on udzielił ekskluzywnego wywiadu M. R. Johnsonowi, co dotąd zdarzyło się zaledwie kilka razy w jego karierze.
Nie ufał mediom, cenił prywatność i był bardzo tajemniczy, ale kiedy chciał, potrafił perfekcyjnie je wykorzystać dla celów własnej promocji.
Michael tym razem chętnie odpowiadał na pytania dotyczące powstawania nowej płyty oraz życia rodzinnego.
Podkreślał potrzebę posiadania dzieci i dużej rodziny, zjednoczonej wspólnym potomstwem.



8 października 1994 wspólnie z Lisą, jej matką i siostrą Janet uczestniczył w Gali na cześć Elvisa Presleya w Memphis.
Michael Jackson wydawał się być tam gwiazdą wieczoru... ;)
Ciągle gdziekolwiek pojawiał się ludzie wpadali w ekstazę. I wcale nie musiał występować na scenie.
Teściowa trochę zazdrosna o aplauz ;)
Gdyby nie Michael uwaga publiczności skupiona byłaby wyłącznie na Priscilli i Lisie. 



Pierwsze Boże Narodzenie 1994 spędzają rodzinnie w Neverland.
Michael robi sobie przerwę w sesji nagraniowej, aby cieszyć się krótkimi wakacjami z Lisą i jej dziećmi.
Nie są jednak sami. Zaprasza także na Święta swoich długoletnich przyjaciół 7 osobową rodzinę Cascio, co więcej planuje z nimi  wspólne wakacje.
Lisa jest trochę zazdrosna.

Pierwsza połowa nowego roku to czas wytężonej  pracy nad finalizacją HIStory, który ma ukazać się 16 czerwca 1995r.
Dwa dni przed tym wydarzeniem Michael i Lisa udzielają wywiadu Diane Sawyer dla ABC Primetime Live.
Przypadek?
A może celowy zabieg ze strony Michaela i jego doradców od wizerunku oraz promocji nowego albumu?
Jeśli tak, to taki wyjadacz jak on musiał liczyć się z każdym pytaniem ze strony wścibskiej dziennikarki.
Pomimo bezczelności Sawyer oboje dali radę.
Lisa ukazała się światu jako bystra, piękna, młoda kobieta, która murem stoi przy swoim mężu.
Bynajmniej nie wydawała się niczyją ofiarą jak lansowały media.
Wspólnie odpowiadali na pytania, dotyczące życia prywatnego i najintymniejszych spraw, jakich nie szczędziła im dziennikarka.
Czy uprawiacie seks?
Lisa nie mogła uwierzyć,że słyszy takie pytanie w telewizji!
Chociaż była wściekła, potwierdziła, dodając:
To bzdura. Przepraszam. To najbardziej idiotyczna rzecz jaką kiedykolwiek słyszałam. Nie wyszłabym za mąż za kogokolwiek z powodu innego niż to, że go kocham, kropka!. I oni [opinia publiczna] mogą się udławić, jeśli chcą myśleć inaczej.
Nigdy nie mógłbym skrzywdzić dziecka ani kogokolwiek innego.
Kocham dzieci. Pragnę im pomagać. Moje relacje z nimi są całkowicie niewinne - tłumaczył się Michael na pytania o oskarżenia.
Te dwa tematy prawie całkowicie zdominowały wywiad, który miał promować ostatnie poczynania artystyczne Michaela.




                                          cz.3:  tutaj
                       

                                          cz.5:  tutaj

Po tym wywiadzie pojawiły się pierwsze plotki o kryzysie w ich małżeństwie.
Lisa podobno uznała go za porażkę. Była zła i przerażona.
Jestem taka wściekła na tą Diane Sawyer za to, że tak naciskała i naciskała na temat naszego życia seksualnego. 
Jezu, to było straszne. O mój Boże. Nie mogę w to uwierzyć! 
Nie mogę uwierzyć, że to było, kurwa, w telewizji...... (Randy Taraborrelli - The Magic, The Madness, The Whole Story) 
Fakt, trudno uwierzyć, a jednak to wydarzyło się naprawdę.
Michael podchodził do tego bardziej na luzie.
Być może dlatego, że był przyzwyczajony do tego rodzaju pytań.
Interesowały go własne wypowiedzi i wyłącznie to, co chciał przekazać publicznie.
Nie doceniał jeszcze wtedy niszczącej siły mediów.

You Are Not Alone - Nie jesteś sam to przepiękna ballada o miłości i samotności.
Bardzo piękni oboje... nadzy... :) w teledysku do tej ballady.
W jednej ze scen Michael pierwotnie ukazał się w pełnej nagości, ale zanim film wyemitowano, zdecydowano użyć efektów specjalnych dla ukrycia jej "pewnych aspektów" ;)





;)
Klip nakręcono w lipcu 1994 r. kilka tygodni po wydaniu albumu HIStory.
Inspiracją dla Michaela był obraz Maxfielda Parrisha....."Przedświt",  którym niedawno się zachwycił.
Trzeba przyznać, że pomysł był wyśmienity i udało się go świetnie artystycznie zrealizować.
Bliskość pary, którą widać w teledysku miała swoje źródło w rzeczywistości, jednak media ciągle sugerowały, że udają uczucie.
Ostatnie sceny nakręcone bez ich wiedzy, pozwalają zobaczyć jak dobrze czują się razem.
Czegoś takiego nie można udawać.
Nie mniej jednak para przeżywała już pierwsze trudności.
Kiedy w ich małżeństwie nastąpił prawdziwy kryzys mowa ciała Lisy zdawała się krzyczeć, że jest zła i nieszczęśliwa.



Godny odnotowania jest fakt, że utwór YANA z nowo wydanego w 1995 roku albumu HIStory to pierwszy w 37-letniej historii Billboard Hot 100 , który zadebiutował na liście jako numer jeden.
Wszedł do stałego repertuaru trasy HIStory Tour, stając się jednym z najbardziej uwielbianych i oczekiwanych numerów... :)...  szczególnie przez fanki ;)





cdn.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------