MOJE BLOGOWANIE

NIE TYLKO O MICHAELU...
...Jeśli przychodzisz na świat, wiedząc, że jesteś kochany i opuszczasz go z tą samą świadomością, wszystko z czym w międzyczasie przyszło ci się zmierzyć - jest do pokonania. (Michael Jackson- Oxford 2001)

Ten blog nie mógłby powstać, gdyby nie miłość i zaangażowanie rzeszy fanów, którzy tłumaczą teksty o Michaelu Jacksonie na licznych portalach, poświęconych Królowi Popu.
Szczególne wyrazy uznania kieruję do zespołu tłumaczy: Ola, Anialim, Kora, Bea, Kato, Agnieszka, Butterfly26, Felicia M, Phi, Speed Demon, Tiffani, Ioretta, Marta, Nat, Bettima, Marta, Nat.
Specjalne podziękowania dla oddanych Fanek z Internetowej Bazy Tłumaczeń MJTranslate, oraz michaeljacksontruelove.
Gdyby nie WY, moja wiedza na temat Michaela byłaby niepełna i znacznie ograniczona.

Wszystkie zdjęcia oraz materiały filmowe znalezione i udostępnione z sieci.

Translate


piątek, 4 listopada 2011

Proces...zakończenie - podsumowanie (cz.14)


W oczekiwaniu na wyrok, mamy szansę zapoznać się z końcowymi oświadczeniami prokuratury i obrony, podsumowującymi całość procesu.

Przedruk w całości z MJPT - tłumaczenie: Anialim


Prokurator David Walgren 



To przysięgli mają zdecydować, czy Conrad Murray był faktorem prowadzącym do śmierci Michaela Jacksona. 
Dowody w sprawie są wyraźne.

CM działał z karnym zaniedbaniem opieki.
Pozbawił dzieci ojca – dla nich ta sprawa nie będzie miała końca, przez niego nie mają ojca.
Zaufanie lekarz – pacjent – to istotny faktor o historycznych źródłach.

Pacjent ufa lekarzowi, lekarz zapewnia najlepszą opiekę, przede wszystkim nie szkodzi, to etyczny obowiązek – życzenia pacjenta nie mają znaczenia. 
CM naruszał to zaufanie każdego dnia – to był układ pracodawca: pracownik.
Lekarz miał podawać niemal co dzień przez 2 mce propofol w sypialni MJa za wynagrodzenie. 
Nie chodziło o opiekę medyczną, a o pracę. 
MJ ufał lekarzowi – powierzył mu swoje zdrowie i swoje życie.
Wierzył, że kiedy spał, CM dbał o niego i ufał, że następnego dnia będzie mógł dalej być ze swoimi dziećmi. 
Za to zaufanie MJ zapłacił życie.
24.06.2009 MJ odbył udaną próbę i z optymizmem patrzył w przyszłość. 

MJ przygotowywał się do największej trasy w życiu, miał plany na przyszłość zawodową i rodzinną.
Oczywiście obawiał się trasy, co normalne dla perfekcjonisty, który chciał zadowolić swoich fanów, chciał być najlepszy. 
Mimo tego niepokoju, cieszył się – optymistycznie patrzył w przyszłość. 
W październiku 2008 MJ powiedział  Randy'emu Phillipsowi, że chce się ustabilizować, czynił długofalowe plany na przyszłość. 
Dla MJa ważne było przesłanie jego twórczości – chciał dzielić się nim podczas trasy. 
Chciał pokazać dzieciom, czym się zajmował przez całe życie. 
Podczas trasy chciał prowadzić normalne życie rodzinne ze swoimi dziećmi. 
W przyszłości pragnął kręcić filmy, chciał zająć się reżyserią – miał plany, marzenia i nadzieje. 
Chciał stworzyć szpital dla dzieci. 
Po koncertach w Europie miał nadzieję pokazać show na całym świecie. 
Ludzie z otoczenia MJa wiedzieli o tych planach i akceptowali je.
Dla MJa najważniejsze były jego dzieci. 

Wszystkie marzenia i pragnienia MJa nie spełniły się.
25.czerwca 2009r. zaledwie 50-letni MJ zmarł. 
Słyszeliśmy o reakcjach dzieci, które były świadkiem wydarzeń z tego dnia. 
Do tego doprowadziły czyny jego osobistego lekarza.
CM oskarżony jest o nieumyślne spowodowanie śmierci.
CM był w obowiązku gwaranta - lekarz ma prawny obowiązek udzielenia pomocy. 

Podanie propfolu przez CMa doprowadziło do śmierci MJa. 
Jako lekarz był odpowiedzialny za leczenie i opiekę nad pacjentem.
Działanie CMa wyczerpuje znamiona karnego zaniedbania – nie oznacza to działania z bezpośrednim zamiarem – tego prokuratura nie miała zamiaru udowadniać.
Działania CMa doprowadziły do śmierci MJa.
Obrona twierdziła, że MJ sam podał sobie propofol , co doprowadziło do śmierci. 

CM zeznał, że wiedział, iż MJ lubił podawać wstrzykiwać leki – zatem było to, co nastąpiło mogło być do  do przewidzenia.
CM powinien był przewidzieć konsekwencje. 
Jeśli przysiegli zgadzają się z tą teorią, oznacza , że CM jest winny, bo w istotnym stopniu przyczynił się do śmierci MJa.
CM nie powiedział sanitariuszom – to przyznanie się do winy: CM doskonale wiedział, co doprowadziło do śmierci, a nie „przeoczenie”, o jakim mówił White; CM celowo pominął ten fakt – podobnie w UCLA. Dodatkowo CM jako lekarz wiedział o informacjach, jakie powinien był przekazać lekarzom.
CM podpisał umowę z MJem i AEG – pozostałe strony go nie podpisały. 

Miał zarabiać 150,000 miesięcznie przez ok. 10 mc + mieszkanie w Londynie. 
CM zamykał praktykę „na czas nieokreślony” – „wygrał los na loterii” – pracował dla MJa.
Propofol to anestetyk. 

CM zamawiał ogromne ilości leku – wysyłane były nie do jego przychodni, ale do mieszkania jego przyjaciółki N.Alvarez. 
CM zamawiał również lorazepam i miodazelam. 
CM mówił, że chciał, by MJ odzwyczaił się od propofolu lecz wciąż go zamawiał. 
Przysięgli słyszeli nagranie MJa pod narkozą – 10 maja 2009r, na 1,5 miesiąca przed śmiercią. 
To smutne nagranie – z nieznanych przyczyn nagrane przez lekarza, który nie raczył nawet napisać jednej strony dokumentacji medycznej. 
Nawet pod wpływem leków, MJ mówi o planach na przyszłość, o pragnieniach; o planach zbudowania szpitala dla dzieci im. MJa – nie ma powodu przypuszczać, że ktoś udokumentuje jego słowa – mówi o przyszłości i trosce o innych: to jego prawdziwe pragnienia. 
Z nieznanych przyczyn i niewyjaśnionych, CM siedzi koło MJa i nagrywa Go.
Po 10 maja – zalednie dwa dni później zamawia kolejną dużą dostawę propofolu i miodazelamu. 

10 czerwca kolejna dostawa propofolu, a CM mówił, że chce, by MJ odzwyczaił się od propofolu. 
Jeszcze na 10 dni przed śmiercią MJa, CM zamawia lorazepam i midazolam - 4.09 galonów propofolu – tyle zamówił CM przez 80 dni czyli ok. 2000mg/dzień, a mówi, że 25 czerwca podał MJowi zaledwie 25mg. 
Nigdzie nie znaleziono propofolu po 25.czerwca 2009r.
CM wiedział, jaką krzywdę wyrządzał MJowi. 

CM był na spotkaniu dotyczącym zdrowia MJa.
Powiedział, że zajmie się tym;  Randy Philllips mówił, że MJ mocno ufał CMowi. 
CM zapewniał wszystkich, że MJ jest w dobrym stanie zdrowia – jeszcze w dniu śmierci zapewniał o tym B.Taylora. 
19 czerwca reżyser Kenny Ortega był zaniepokojony stanem zdrowia MJa.
Pielęgniarka domowa - Ch. Lee potwierdziła, że mogły to być objawy propofolu.
Ortega napisał maila – doszło do spotkania, okazało się, że lekarz był zły, iż MJ nie odbył tamtego dnia próby; i kazał Ortedze zająć się swoimi sprawami, a sprawy zdrowia zostawić jemu.
Tak właśnie się stało – niestety. 
21 czerwca 2009r. MJ miał dziwne objawy i szukał pomocy u  pielęgniarki - Lee, która kazała zabrać Go do szpitala. 
Wiemy, że później CM kontaktował sięz Amirem (który dzwonił do Lee).
23 czerwca – udana próba; patrzył w przyszłość. 

24 czerwca – ostatnia próba: wspaniała, wszyscy cieszyli się. 
MJ cieszył się na kolejny dzień, na 25 czerwca, kiedy mieli próbować efekty specjalne do TII. 
25 czerwca wg CMa – MJ był odwodniony i zmęczony, więc podał Mu lorazepam, żeby zasnął, następnie był świadkiem zapaści MJa. 
Ta wersja zmieniła się – dopiero 27 czerwca 2009r.
CM rozmawiał z policjantami. 
Wtedy nie było jeszcze wyników sekcji i toksykologii. 
Policjanci wiedzieli tylko, że nie było obrażeń zewnętrznych – zbierali informacje. 
W obecności swoich prawników CM powiedział, co chciał powiedzieć: był lekarzem MJa, miał pomagać Mu zasnąć.
Powiedział, że przez 30dni w miesiącu niemal każdego dnia podawał MJowi 50mg bolus propofolu i później kroplówkę. 
CM powiedział o valium, później podać miał dożylnie lorazepam – MJ wciąż nie spał – o 3:00 CM podał midazolam – MJ spał przez ok. 12 minut. 
Według CMa tylko tyle MJ spał tamtej nocy. 
Później wg CMa, o 4:30,  MJ miał narzekać na brak snu, że go potrzebuje, by funkcjonować. 
O 5:00  lekarz podaje 2mg lorazepam, o 7:30 2mg midazolam – MJ wciąż nie śpi. 
Ekspert obrony, dr White sugerował, że MJ połknął 16mg lorazepamu o 7:00 – wg słów CMa przecież o 7:30 wciąż nie spał.
O 10:00 MJ miał powiedzieć, że „chce mleka” – CM nie martwił się o to, że po 25mg propofolu  MJ pośpi 7min, CM martwi się o to, że MJ nie wstanie w południe, by pójść na próbę. 

MJ mówi, że może spać dłużej niż do południa – CM mówi wtedy, że poda propofol.
CM nie zamierzał zatem uśpić Go na 10min. 
Wegług CMa o 10:40 miał podać 25mg propofolu z lidokainą. 
Według CMa – CM wyszedł na 2 min, a kiedy wrócił MJ nie żył.
Sprawdził pulsoksymetr: 122 uderzenia; sprawdził puls na tętnicy udowej – wyczuł go. 
MJ nie oddychał – to ryzyko podawania propofolu, ale wg CMa, serce MJa wciąż biło.
Jak CM usprawiedliwiał to, że nie wezwał niezwłocznie pogotowia – nie chciał „zaniedbać MJa”. 

Zadzwonił do jego asystenta M.A.Wiliamsa o 12:12. 
Nie powiedział, by MAW wezwał pogotowie.
Nagrał wiadomość głosową, by MAW do niego zadzwonił. 
CM wiedział, co zrobił – wiedział, że swoim działaniem zabił MJa.
Być może wpadł w panikę, może liczył na cud – celowo zwlekał z wezwaniem pomocy: przedkładał siebie i swoje dobro nad życie MJa.
Wiemy, że CM korzystał z telefonu w czasie, kiedy według samego CMa, MJ miał narzekać na brak snu. CM sprawdzał emaile, kiedy MJ miał narzekać na brak snu.

Wiemy, że CM przeczytał email w sprawie ubezpieczenia MJa. 
Później wciąż korzystał z telefonu. 
O 11:17, kiedy MJ leży pod wpływem propofolu i innych środków, CM pisze, że MJ jest zdrowy. 
CM kłamał – był pracownikiem, który robił to, o co go proszono, a nie lekarzem, który dbałby o dobro pacjenta. 
O 11:50 zadzwonił do Sade Anding – co było tak ważnego, że zadzwonił do niej? 
Sade mówiła, że słyszała w tle kaszel, odgłosy – zapewne w tym czasie CM zorientował się, że MJ nie żyje. Znów, przeczy to temu, co CM powiedział policjantom o tym, że wyszedł tylko na 2 min. 
Nigdy nie dowiemy się, jak długo MJ był w takim stanie, czy MJ się dusił, czy wołał o pomoc – tego nigdy się nie dowiemy.
O 12:15 MAW oddzwonił do CMa , następnie dzwoni do  ochroniarza F.Muhammada i do Amira Alvareza, któremu każe wejść do domu. 

AA widzi Paris krzyczącą „Tatusiu” – zabiera ją z pokoju. 
CM wtedy zbierał fiolki i każe robić to samo AA.
Każe schować AA torbę z kroplówką, we wnętrzu której AA widział fiolkę. 
AA myślał, że pomaga lekarzowi przygotować się do drogi do szpitala, myślał, że ratuje MJa.
Dopiero po tym, CM poleca AA zadzwonić po pogotowie. 

Później AA widział szlochającą Paris. 
Ratownicy przybyli na miejsce po 4 min. 
CM nie wspomniał o propofolu – ratownicy wykonywali BAS, ale było już za późno. 
Nie wiemy, ile MJ nie żył przedtem, być może było już za późno. 
Sanitariusze spieszyli się do szpitala, dzieci płakały – CM wrócił do sypialni, gdzie widział go sanitariusz.
CM miał na sobie spodnie z dużymi kieszeniami (lewa wypchana kieszeń). 

W UCLA CM powiedział, że podawał valium, flomax, lorazepam – to nie było „przeoczenie propofolu”, jak mówił dr White.
Od ochroniarzy wiemy, że CM chciał z UCLA wrócić do Carolwood, po „krem, o istnieniu którego świat nie powinien był się dowiedzieć” – CM wiedział, że torby, propofol, strzykawki i inne przedmioty są wciąż w domu – czy naprawdę ktoś uwierzy w to, że CM martwił się wtedy o Benoquin? 

CM myślał tylko o sobie.
CM powiedział policjantom o torbach, ponieważ myślał, że policja wtedy już wiedziała o tych torbach i że miała już wyniki toksykologii. 

CM wiedział, że toksykologia wykaże, że MJ zmarł w wyniku zatrucia propofolem + benzodiazepinami.
Standardy opieki medycznej – prokuratura wezwała świadków zeznających w tej dziedzinie. 

Wszyscy lekarze zeznający w sprawie przyznali, że żaden z nich nie robił by tego, co zrobił CM, bo groziło to śmiercią.
Propofol podawany jest w pomieszczeniach odpowiednio przygotowanych, wyposażonych w sprzęt, z dodatkowym personelem.

To rażące zaniedbanie i przyczyna bezpośrednio prowadząca do śmierci MJa. 
Propofol nie jest właściwym środkiem w leczeniu bezsenności.
Po śmierci MJa przeprowadzono eksperyment na Tajwanie – był to eksperyment i punkt wyjścia do dalszych badań. 
Skoro w 2010 jest to eksperyment, tym bardziej był to eksperyment w 2009 r. i to przeprowadzany przez lekarza do tego nieprzygotowanego. 
Każdy ekspert mówił o ryzyku związanym z podawaniem propofolu – zatrzymanie oddechu, w efekcie śmierć. 
Przy podawaniu propofolu należy mieć do dyspozycji sprzęt i umieć go użyć oraz leki ratujące życie. Chociaż na miejscu był worek resuscytacyjny, CM nawet nie wspomina o jego użyciu. 
CM zostawił pacjenta – korzystał z telefonu, wyszedł z pokoju.
Nie zostawia się pacjenta, za życie którego jest się odpowiedzialnym. 
Benzodiazepiny podawane z propofolem jeszcze wzmagają zagrożenie życia pacjenta. 
Każdy błąd kosztować może życie pacjenta. 
CM nie posiadał pisemnej zgody MJa na leczenie – to również karne zaniedbanie. 
CM nie prowadził dokumentacji leczenia. 
W latach 2006-2008 CM prowadził dokumentację MJa – później zadecydował o jej nieprowadzeniu, nie dokumentował tego, co robił MJowi.
Podstawową rzeczą w sytuacji zagrożenia jest wezwanie pogotowia – CM tego nie robi, chociaż ma telefon. 

Nie prosi też niezwłocznie o wezwanie pomocy – to zachowanie kryminalne.
CM nie dbał o MJa, nie dbał przede wszystkim o zdrowie pacjenta. 

Jego zachowanie było nieetyczne i niedopuszczalne.
Wg Shafera MJ podłączony był do kroplówki z propofolem, kiedy doszło do bezdechu i po pewnym czasie – wciąż pod kroplówką – MJ umiera. 

Fakty potwierdzają, że fiolka z propofolem była podłączona do rurki od kroplówki –umieszczono ją w worku kroplówki – rączka fiolki była nieużywana. 
Na fiolce są odciski palców CMa.
CM sam powiedział, że co noc podawał MJowi 50mg bolus + kroplówkę propofolu. 

MJ wcale nie leżał i narzekał – CM musiałby wtedy ignorować narzekanie swojego pracodawcy i korzystać telefonu. MJ musiał wtedy spać,
Teoria o samodzielnym podaniu propofolu i połknięciu lorazpeamu nie przystaje do chronologii wydarzeń.
Być może nigdy nie dowiemy się tego, co tak naprawdę wydarzyło się w sypialni na Carolwood, ale MJ zmarł w wyniku zatrucia propofolem – w wyniku działania CMa.
Dawni pacjenci CMa – CM leczył ich w szpitalach, CM leczył ich problemy kardiologiczne – CM jest kardiologiem. 

Nie poznaliśmy żadnego pacjenta, którego CM leczył ostatnio – poza R. Russel: był zadowolony z leczenia, ale w jego trakcie CM go zostawił bez opieki
Dr Metzger, Ch. Lee – MJ uważał, że propofol był bezpiecznym środkiem, jeżeli tylko był pod opieką lekarza. 

MJ nie był lekkomyślny – miał dzieci, które kochał i planował przyszłość.
Lekarz miał obowiązek prowadzenia dokumentacji medycznej i przechowywania leków poza zasięgiem pacjenta.
Dr White jest na emeryturze – jego zeznania to bzdury – niezależnie z jakich pobudek zeznawał, być może finansowych. 

Obowiązują zasady nauki, poszukiwania prawdy – White dał smutne świadectwo i nauce i prawdzie. 
White od samego początku twierdził, że MJ był winnym swojej śmierci – to jedyna rzecz, w której zachował konsekwencję. 
Na początku spekulował, że MJ wypił propofol lub sam sobie go wstrzyknął. 
Shafer w kwietniu wykluczył możliwość doustnego podania propofolu – White mówi, że przeprowadzili badania na zwierzętach, ale nie uznał za stosowne publikowania rezultatów tych badań – okazało się, że owo „badanie” nie przystawało do naukowych standardów – White nie uczestniczył w badaniu –przedstawił jedynie „ustny raport”. 
White zeznał, że nie podawałby MJowi propofolu, by pomóc Mu zasnąć; powiedział, że CM powinien był wcześniej wezwać karetkę; CM nie powinien był podawać propofolu w sypialni; powiedział, że pulsoksymetr bez alarmu, pod nieobecność w pomieszczeniu jest bezwartościowy; White powiedział, że wiedząc, iż pacjent „lubi wstrzykiwać sobie propofol” – nie zostawiłby pacjenta samego. 
White przedstawił własne scenariusze wydarzeń – okazało się, że symulacje wykonała dr Ornales, która oglądała proces w telewizji – „na takiej nauce opiera się obrona”. 
White rozmawiał Ornales raz – w domu adwokata Murraya. 
White sam przyznawał, że nie jest ekspertem w dziedzinie farmakokinetyki – White nie miał wiedzy o modelach, na których opierał swoje zeznania. 
White wielokrotnie przyznał, że nie jest ekspertem, w sprawie której zeznawał.
Poza propofolem, White twierdził, że MJ zażył lorazepam o 10:00 – obrona chciała wykaać, że o 12:00 przy max stężeniu lorazepamu, MJ miał sięgnąć po strzykawkę i podać sobie lek. 

Kiedy okazało się, że nie przystaje to do wyników – obrona zmieniła czas zażycia lorazepamu na 7:00; zmienili teorię o doustnym zażyciu propofolu.
Rurka kroplówki była mała – można było łatwo ją schować w kieszeni.
Dr Shafer szukał literatury odnośnie poziomu propofolu w moczu – potwierdził, że MJ otrzymał przynajmniej 1000ml propofolu.
MJ ufał CMowi – powierzył mu swoje życie. I nim zapłacił.
CM myślał tylko o sobie – nie chciał stracić pracy – tak nie zachowuje się lekarz: to wbrew etyce.
Działania CMa doprowadziły do śmierci MJa – prokuratura nie musiała tego udowadniać – musieli udowodnić, że był czynnikiem pośrednim.
CM jest winny śmierci Michaela Jacksona

Prokurator Walgren: proszę o uznanie CMa winnym śmierci MJa. 
CM zostawił MJa, podał Mu propofol i zostawił Go samego w pokoju.


Obrońca Ed Chernoff 



Nieważne, co mówi prokurator – to przysięgli oceniają dowody, oskarżenie i wydają wyrok. 

Walgren mówi, że nie musi udowadniać bezpośredniego związku CMa ze śmiercią MJa – jest wręcz przeciwnie.
Prokurator nie udowodnił popełnienia przestępstwa. 

Nigdy nie twierdziliśmy, że CM nie popełniał błędów – za to prokuratura powinna była udowodnić, że CM zabił MJa, a tego nie zrobiła.
CM w południe zorientował się, że MJ nie oddycha. 

CM dbał wyłącznie o dobro MJa. 
Dlatego pierwszą rzeczą, którą robi jest próba pomocy MJowi, próbuje Go ożywić.
Od 11:18 do południa CM rozmawiał przez telefon – w tym czasie CM nie stwierdził, że MJ nie oddycha. Propofol podawany jest dożylnie. 

Jeżeli przed 11:18 CM podałby MJowi zastrzyk, do 11:18 nie byłoby już zagrożenia dla życia MJa. 
Mimo to prokuratura próbuje udowodnić, że była kroplówka.
Prokuratura chce, byście skazali CMa za czyny MJa – prokurator nie mówi tego wprost.
Alberto Alvarez jest niewiarygodnym świadkiem: 25.06 powiedział, że jedynie zadzwonił po karetkę, po dwóch miesiącach powiedział, że zadbał o dzieci MJa, pomagał przy CPR, chował dowody – czy naprawdę wierzycie, że AA po procesie nie zamierza zarobić na tej historii?
AA niemal nie znał się z CMem i to CM miał prosić go o chowanie dowodów? 

AA zeznał, że pomógł CMowi przenieść MJa na ziemię – nagranie wezwania karetki temu przeczy. 
AA powiedział, że przeprowadzał CPR – kiedy ratownicy przybyli na miejsce MJ leżał w łóżku. 
AA w kilkadziesiąt sekund miał wykonać szereg czynności – wyprowadza dzieci, wraca, zamyka drzwi, CM mówi mu, że MJ „źle zareagował” – CM podaje mu fiolki, AA pakuje je do torby, zdejmuje kroplówkę ze stojaka, chowa ją i dopiero dzwoni po karetkę. 
To niemożliwe – AA kłamał i prokuratura o tym wie.
Fleak nie wspomniała o fiolce w worku – nie ma notatek, zdjęć, chronologii – 18 m-cy później pojawia się temat o fiolce w worku, którą „nagle sobie przypomniała”.
Smith, Mayers, Martinez – to profesjonaliści. 

Smith powiedział, że nie widział fiolki w worku od kroplówki, a skrupulatnie notował wszystko. 
Jej tam nie było.
W kwietniu 2011 – przesłuchanie AA przez policjantów: AA sporządził rysunki kroplówki. 

Martinez przywiózł na spotkanie z prokuratorem całe mnóstwo dowodów – ale uwaga skupiła się na przeciętym worku od kroplówki i fiolce. 
Tak powstała teoria o fiolce w worku, co miało udowodnić istnienie kroplówki. 
Jeżeli wierzyć temu, co mówił CM: nie było zagrożenia dla MJa.
Skoro miała być podłączona kroplówka – jak wyjaśnić to, że CM nie użył rączki do zawieszenia fiolki na stojaku od kroplówki – przecinanie worka, włożenie do niego fiolki nie było konieczne, nie miałoby to sensu. 

W długiej rurce od kroplówki nie było żadnych śladów – w krótkiej: ślady propofolu i lidokainy – jak powiedział CM.
Shafer nie przedstawiał hipotez – wmawiał, co zaszło. 

Shafer nie zeznawał jako naukowiec, ale jako stronnik w sprawie.
Shafer vs. White: Shafer nie był bezstronny – White przyznał, że nie miał kwalifikacji, albo nie zrobiłby tego, co CM zrobił. 

White wie więcej o propofolu niż Shafer kiedykolwiek się o nim dowie. 
Shafer myślał, że się nie zorientujemy: przedstawił symulacje, z których tylko ta, o którą my go poprosiliśmy, miała związekze sprawą. 
Chciał przekonać przysięgłych, że rozważał każdą możliwość. 
Został „wynajęty po to, by wykazać istnienie kroplówki, której nie było.”
CM podał MJowi tylko 25mg, wstrzykując przez 3-5min: z symulacji Shafera widać, że nie niosło to ze sobą zagrożenia dla życia MJa.
Shafer wykreślił z symulacji 10x4mg lorazepamu uwagę o reagowaniu na bodźce, mówiąc, że nie chciał obciążać przysięgłych niepotrzebnymi uwagami - lorazepam to anestetyk, MJ po 4 dawkach tak znieczulony, że nie reagowałby na ból. 

Shafer zakładał też w swoich symulacjach pierwsze dawki w czasie, kiedy MJ był jeszcze na próbie.
Zgodnie z wytycznymi od sędziego, jeżeli w sprawie są dwa sensowne scenariusze, powinniście wybrać ten przemawiający za uniewinnieniem: jeden zakłada 10x4mg podane będącemu już w śpiączce MJowi albo MJ sam poszedł do łazienki i zażył lorazepam – w co uwierzycie?
Prokuratorzy chcą, żebyście skazali CMa za czyny MJa – czy jeśli chodziłoby o kogoś innego niż MJ, czy ktoś w ogóle sądziłby lekarza?
Poznaliście pacjentów CMa – wiecie, co dla nich zrobił: czy CM nie szanował ludzkiego życia? Posłuchajcie jego rozmowy z policją, tego, jak mówi o szacunku dla MJa. 

Dlaczego CM miałby się przyznać do podawania propofolu przez 60 dni, nie sądzicie, że wymyśliłby coś lepszego, żeby się chronić?
Czy CM działał z karalnym zaniedbaniem? 

Czy bezpośrednio spowodował tym śmierć MJa? 
Czy była ona skutkiem tego działania? 
Na te pytania musicie odpowiedzieć.
Spore kieszenie CMa nie świadczą o tym, że zabrał on jedyną rzecz – rurkę od kroplówki – to absurd. Walgren powie zatem za chwilę, że to nie ma znaczenia – będzie mówił o lekarzach, którzy mówili, że postąpiliby inaczej niż CM. 

Łatwo wskazywać na kolegę po fachu, ale ci lekarze nigdy nie znaleźli się w sytuacji, w jakiej znalazł się CM.
CM miał ogromne współczucie dla MJa. 
CM jest wspaniałym człowiekiem – znalazł się w takiej sytuacji, ponieważ wierzył, że uda mu się pomóc MJowi – mylił się, bo nie miał kontroli nad sytuacją – nie miał wpływu na to, co działo się za kulisami.
Świadkowie mówili, że pierwszą rzeczą w sytuacji zagrożenia życia jest wezwanie pogotowia – naprawdę? Znajdujecie własnego pacjenta w prywatnej rezydencji – nie oddycha - a jesteście lekarzem – czy ktokolwiek od razu wzywałby pomoc? 

Czy CM nie pokazał szacunku dla życia, próbując przywrócić życia MJa? 
CM rozpoczął CPR, podał leki, zszedł na dół i prosił Kai Chase o pomoc. 
Kai Chase wiedziała, że coś jest nie tak – powiedziała Prince’owi, że coś złego dzieje się z jego Ojcem – wystarczyłoby, by poszła do przyczepy, gdzie znajdowała się ochrona: CM tego od niej oczekiwał. 
Jeżeli CM od razu zadzwoniłby po karetkę, pomoc nadeszłaby po 7min: czy CM w tym czasie miał nic nie robić?
Steinberg zeznał, że CM niewłaściwie przeprowadzał CPR – „bo nie przeniósł Go z łóżka na podłogę”. CPR polega na uciskach i wentylacją – CM podpierał ręką plecy MJa: nie ma dowodów na to, że CPR była niewłaściwa.
Dlaczego każde działanie uznaje się za zachowanie wbrew standardom? 

Bo uznano, że CM musi pójść siedzieć. 
Po to prokuratura musiała udowodnić istnienie kroplówki.
Prokurator pokazał zdjęcie dzieci – ich widok łamie serca i tylko o to chodziło. 

Wezwał Nicole Alvarez – po co? 
Żeby udowodnić istnienie przesyłek? 
Wiemy o tym z dokumentów przewozowych i zamówień. 
Prokurator mówi o galonach propofolu – musiało być go dużo, sam CM powiedział, że co noc podawał go MJowi.
Prokuratura chce przedstawić obraz idylli i niewinnej ofiary. 

Nie ma idealnej ofiary.
Prokuratura chce udowodnić, że CM gnał z UCLA do domu – widzieliście na nagraniu z monitoringu, że tak nie było. 

Oczywiście, że chciał wrócić do domu – zostawił tam samochód – trudno za to uwierzyć w to, że MAW zareagował na słowa CMa o „kremie” zadecydował, by zamknąć dom.
Faheem, MAW i AA – to team, który wiedziałby o istnieniu kremu.
CM nie wiedział, że MJ odwiedza A. Kleina. 

Frank Dileo dzwonił do CMa:
Frank: Musimy sprawdzić, co bierze. 
Nie chodzi o to, co bierze, ale o to, co mu podawano. MJ był pod ogromną presją ze strony AEG – widać to w mailu Ortegi do Phillipsa.
CM podawał propofol przez 60 dni – CM podawał lek w związku ze stanem zdrowia MJa: nie podawał demerolu, nie zaspokajał głodu narkotycznego. 

Czy robił to Klein? Niewiadomo. 
Prokuratura wierzy, że CM musi odpowiedzieć ze to, że MJ sam podał sobie lek.
Steinberg przywołał porównanie do śpiącego dziecka położonego na krawędzi - to najgorsza obelga pod adresem MJa: że był jak dziecko, nie mógł podejmować decyzji, dbać o własne dzieci. 

Walgren ma tu rację – MJ był dorosłym człowiekiem, odpowiadał za siebie, snuł plany.
MJ powiedział raz, że lekarz pozwolił mu kiedyś wstrzyknąć sobie lek – CM odpowiedział: nie przy mnie. CM  przyglądałby się bacznie, gdyby widział, że MJ sam zażywa lek.
Rozważcie tę sprawę w oderwaniu od MJa. 

Jeżeli uznacie, że CM jest odpowiedzialny – nie róbcie tego przez MJa. 
To nie reality show – to rzeczywistość. 
Mam nadzieję, że zadecydujecie, iż CM jest niewinny.


Odpowiedź prokuratora na oświadczenie obrony:
Jesteśmy tu, na sali sądowej, tylko z uwagi na działania CMa – być może kamery są tu z uwagi na MJa – my nie.
To, co zrobił CM nie ma precedensu – nikt nawet nie słyszał o podawaniu propofolu poza szpitalem, a co dopiero w sypialni prywatnego domu. 

Podawanie leku, który niesie ze sobą zagrożenie życia pacjenta, bez wsparcia, bez niezbędnego sprzętu, bez zadbania o bezpieczeństwo - to czyn karalny.
Wbrew temu, co mówił Chernoff - wierzę w zeznania pacjentów CMa o tym, jak CM dobrze o nich dbał, korzystając ze sprzętu medycznego – ale MJ pozbawiony był monitoringu, nie był leczony w szpitalu, ani CM nie leczył Go kardiologicznie - lecz na bezsenność, o której CM nie miał pojęcia. 

To, jak CM dbał o innych nie świadczy o tym, jaką opieką obdarzył MJa.
Biedny Murray – wszyscy przeciwko niemu: AEG, Kai Chase (kucharka), ochroniarze, Klein, Fleak – wszyscy, tylko nie CM. 

Rubin pytany przez obronę powiedział, że CM był zdenerwowany – oczywiście, wiedział, co zrobił.
Obrona twierdzi, że Alberto Alvarez, Fleak, Shafer kłamią – wg nich Chase też nie zrobiła niewiadomo czego – obrona zapomniała jeszcze zrzucić winę na Prince’a Jacksona. 

Wszyscy są winni, tylko nie CM.
AA powiedział, co widział. 

Fleak również – teraz obrona sugeruje dziwny spisek między koronerem a ochroną, bo wspomnieli o przeciętej torbie od kroplówki, nawet nie wiedząc, że ma ona znaczenie w sprawie.
CM przez 2 m-ce podawał propofol, okłamał sanitariuszy i lekarzy w UCLA , zwlekał 20 min z wezwaniem pogotowia – to dziwne zachowanie, dlaczego więc miałby też w nietypowy sposób – bez użycia zawieszki przy fiolce – podawać propfol?
Czy to wina MJa, że CM zostawił Go samego? 

Nie sprzeciwiamy się tezie, że MJ chciał propofolu, ale był tylko jeden lekarz, który za 150,000 USD zgodził się Mu go podawać: CM.
MJ nie żyje – i to CM jest biedny? 

Owszem, żaden z lekarzy zeznających w sprawie nie wie, jak to jest być na miejscu CMa – bo wszyscy zeznali, że nigdy nie postąpiłby jak CM.
Shafer zeznawał za darmo i mówił prawdę , przyznał, że symulacje są przykładowe. 

Nie odrzucił teorii obrony dot. tabletek lorazepamu, powiedział jedynie, że na pewno nie miało to miejsca o 10:00, jak twierdziła obrona. 
Nie wiemy, czy tak było – czy CM podał MJowi tabletki czy też MJ wziął je sam.
CM był odpowiedzialny za pacjenta, który był pod jego opieką.
Chernoff mówił o koniecznej do wykazania przyczynowości: CM podawał propofol – jeżeli by tego nie robił– nie doszłoby do śmierci MJa. 

Shafer wykazał, że należy zachować szczególną ostrożność, bo pacjent może źle zareagować na propofol: to reakcja oczywista i łatwa do przewidzenia.
Jeżeli A.Alvarez chciałby kłamać, powiedziałby np., że CM chował fiolki, że go nie było w sypialni albo, że spał.

AA nie gra roli w sprawie, nie ma żadnych motywów przeciwko CMowi. 
Tak samo Fleak – dlaczego ona miałaby kłamać? 
Smith powiedział, że był w innym pokoju i nie widział przeciętego worka do kroplówki – nie było go tam, też mówił prawdę.
Nie ma żadnego spisku, jak to twierdzi obrona.
Shafer nie miał ukrytych zamiarów, dostarczył obronie materiały; zeznawał zgodnie z nauką. 

Nikt nie może kategorycznie stwierdzić, czy był lorazepam doustny – ani czy podał go CM ani czy zażył go sam MJ.
W kwestii odcisków palców –na worku od kroplówki nie ma odcisków palców A.Alvareza, na strzykawce, którą użyć miał MJ nie ma Jego odcisków. 

Na 100ml propofolu są odciski palców CMa.
Oceniając prawdomówność CMa weźcie pod uwagę fakt, że CM zapewniał wszystkich o dobrym stanie zdrowia MJa – CM doskonale wiedział, że tak nie było. 

CM z rozmysłem pominął propofol w rozmowie z sanitariuszami; w UCLA również skłamał: kłamał z poczucia winy. 
Kłamał składając zamówienia na leki – wcale nie sprowadzał ich do kliniki. 
CM musiał też okłamywać MJa, zapewniając Go, że będzie bezpieczny. 
CM kłamał twierdząc, że chciał przeprowadzenia sekcji – to Cooper powiedziała, że nieznana przyczyna śmierci indykuje autopsje, CM nie miał nic wspólnego z podjęciem tej decyzji. 
CM nie miał nic wspólnego z organizowaniem opieki dla rodziny MJa – takie są standardy w UCLA. 
CM okłamał też matkę MJa, która szukała odpowiedzi na pytanie, co się stało, a on odpowiedział, że nie wie.
„Biedny CM…”
CM twierdził, że MJ był uzależniony, że lubił wstrzykiwać sobie propofol; CM podał valium, midazolam, lorazepam, propofol i zostawił Go. 

 Nie jesteśmy w stanie udowodnić, co tak naprawdę się wydarzyło – MJ też nie odpowie na to pytanie, bo nie żyje. 
Wy wiecie za to, co działo się każdej nocy, wiecie ile propofolu dostarczono i wiecie, że MJ zmarł z powodu zatrucia propofolem – był to dający się przewidzieć rezultat podania leku, czyli znamieniem przestępstwa.
CM mówił, że troszczył się o MJa? 

Czyny mówią więcej niż słowa. CM doskonale wiedział, co robi MJowi.
Relacje między MJem a CMem były oparte na zaufaniu – MJ powierzył CMowi swoje życie. 

CM przyniósł do Carolwood propofol, podał go, zostawił pacjenta, nie monitorował go, nie zapewnił wsparcia na wypadek oczywistego zagrożenia, nie zadzwonił po karetkę – CM jest karnie odpowiedzialny za śmierć MJa. 
Nie dlatego, że to MJ, ale dlatego, że działanie CMa wyczerpuje znamiona karalnego zaniedbania. 
CM jest bezpośrednio odpowiedzialny za śmierć MJa.
Ufam i proszę, byście zakończyli swoje obrady jedynym słusznym wyrokiem w sprawie i uznali CMa winnym nieumyślnego spowodowania śmierci, a podejmując tę decyzję opierajcie się wyłącznie na działaniach CMa.

***
Sędzia Michael Pastor poucza przysięgłych, iż powinni wybrać swojego przewodniczącego.





Każdy z nich sam podejmuje decyzje – ale na podstawie dyskusji z innymi. 
Przypomina, że nie są adwokatami żadnej ze stron, a współsędziami w sprawie. 
Wyrok musi być jednomyślny: przysięgli muszą zadecydować o winie lub niewinności oskarżonego, wymiar kary nie leży w ich gestii.

Przysięgli rozpoczęli obrady, a my czekamy na werdykt..



-------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz:

  1. To czekanie na werdykt jest takie ciężkie..A przecież sytuacja jest jasna..CM jest winny!!Sprawiedliwość musi zwyciężyć!!Aga.

    OdpowiedzUsuń