Horror oraz taniec żywych trupów czyli oswajanie śmierci po amerykańsku.
Mam nadzieję, że u nas się nie przyjmie tak łatwo i to nie tylko dlatego, że Kościół potępia Halloween, utożsamiając je z kultem szatana.
Ostatnio przejawem takiej postawy są organizowane przez księży i katechetów szkolnych marsze Wszystkich Świętych, mające stanowić alternatywę dla młodzieży, uczestniczącej w zabawie Halloween
Śmieszy mnie to trochę.
W naszej Polskiej tradycji zakorzeniony jest piękny zwyczaj odwiedzania cmentarzy w Dniu Święta Zmarłych.
Zaduma... refleksja nad przemijaniem... wspomnienie tych, którzy odeszli.
Łuna świateł nad nekropoliami... kwiaty... rodzinne spotkania przy grobach bliskich.
Wszystko to sprawia, że dzień ten jest dla mnie niezwykły... piękny i bardzo ważny.
I może to dziwne, ale nie jest smutny, jednak szaleństwa Halloween są mi obce.
To nie moja bajka.
Nie mniej jednak nie przeszkadzają mi wcale, a dorodna dynia, zamieniona w lampion dumnie stoi na parapecie mojego okna.
Po tym wstępie może być już tylko Thriller.
Fenomenalny, kultowy Thriller, który uczynił Michaela Jacksona najpopularniejszym wykonawcą na Ziemi.
Do dzisiaj niepokonany.
Dla mnie kojarzy się jeszcze z ostatnimi chwilami jego życia... :(((
Podczas ostatniej próby do This is it Michael po raz ostatni wykonał słynnego Thrillera.
Uświadomiłam sobie własnie , że to niesamowite.
Zaledwie kilka godzin przed śmiercią zanim Murray naszpikował go propofolem, po czym zostawił samego w sypialni, romansując przez telefon z przyjaciółką.
Kiedy wrócił Michael już nie oddychał.
Czarna puchowa kurtka, którą ma na sobie Michael podczas wykonywania Thrillera, niedbale porzucona na podłogę łazienki po powrocie do domu, jest widoczna na policyjnej fotografii, stanowiącej dowód w sprawie przeciwko lekarzowi, odpowiedzialnemu za jego śmieć.
W dzisiejszą noc szczególnie ten widok mam przed oczami... Michael... ta kurtka, chroniąca go przed zimnem w czerwcowy wieczór... wcześniej wspaniała próba... i jego ostatni Thriller.
Jak niewiele potrzeba, aby ludzkie życie zgasło.... pstryk!.. i po wszystkim.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Boże, miałam łzy w oczach. Był szczęśliwy, a wystarczyło dociśnięcie strzykawki i... "pstryk".
OdpowiedzUsuńPS Z kim romansował Michael przez telefon?
U mnie nowy post. Zapraszam i liczę na komentarz. Wyłączyłam weryfikacje obrazkową, więc teraz dodanie komentarza to chwila :)
Nie Michael romansował przez telefon tylko Murray :-)
UsuńIznów wszystko powróciło, ten ambulans!!! "pstryk...i wszystko zgasło" aż mam ciary.
OdpowiedzUsuńanna
Pieknie to napisalas, doslownie mam łzy w oczach:( Ehh.. szkoda ze Michaela juz z nami nie ma, tak za nim tesknie ;(
OdpowiedzUsuńDzięki Michaelinko. Tak to prawda życie ludzkie jest takie kruche i ulotne. Śmierć Michaela jest tego dowodem. Jola
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do zabawy Liebster Blog. Zobacz najnowszą notkę na collection-of-jackson.blogspot.com
OdpowiedzUsuń