Pięć lat temu 25 czerwca 2009 roku przeglądałam wieczorne wiadomości w sieci.
Zbliżała się godzina 23 kiedy zauważyłam na stronach Wirtualnej Polski news, który od kilku miesięcy śnił się mi po nocach:
Michael Jackson w drodze do szpitala... nie oddycha samodzielnie... jest reanimowany.
Nikt jeszcze nie wiedział, że w istocie Król Popu już nie żył.
Odkąd ogłoszono londyńskie koncerty This Is It targały mną najgorsze przeczucia.
Kiedy zobaczyłam Michaela Jacksona na słynnej konferencji prasowej w Londynie w marcu 2009 niepokój jeszcze się pogłębił.
Kruchy, wychudzony, wyraźnie czuł się nieswojo, jak gdyby obawiał się chłodnego przyjęcia, być może afrontu.
Był onieśmielony bardziej niż zwykle, dopiero gdy zobaczył ogromny entuzjazm i głośny aplauz licznie przybyłych fanów oraz dziennikarzy poczuł się na tyle pewniej, iż ze zniewalającym uśmiechem przemówił, ogłaszając pożegnalną trasę koncertową TII.
Kilka enigmatycznych zdań na temat koncertów, żadnych pytań ze strony dziennikarzy....
Kocham Was! - do fanów, palce złożone w literę V na pożegnanie i Michael Jackson po kilku zaledwie minutach zniknął za czerwoną kurtyną, aby już nigdy więcej nie pojawić się na scenie.
W zasadzie to bardzo w Jego stylu, zawsze tajemniczy, szczególnie jeśli chodziło o przedsięwzięcia artystyczne.
Umiejętnie dawkował emocje, podsycał wyobraźnię fanów, aby podczas koncertów zaskoczyć, porwać, oczarować.
Dotychczas każde publiczne wystąpienie było dokładnie przemyślane i zaplanowane.
Tym razem odniosłam wrażenie, że Michael jest nieco zagubiony, a wszystkiego czego pragnie, to zniknąć jak najszybciej z tej sceny.
Pomyślałam, że skoro ma problem teraz, co będzie, gdy przyjdzie wykonywać dwugodzinny show kilka razy w tygodniu.
Wyniszczający proces, czteroletnia izolacja i samotność wyczerpała go emocjonalnie i fizycznie, co widać było gołym okiem.
Trasy koncertowe dla profesjonalisty takiego jak Michael to morderczy wysiłek fizyczny i presja, a on miał prawie pięćdziesiąt lat i traumatyczne przeżycia za sobą.
Przypomniałam sobie kiedy po HIstory Tour zapowiedział, że więcej już nie zrealizuje żadnej trasy, ponieważ następna go zabije, a wiedział o czym mówi.
Na scenie dawał z siebie wszystko, po koncertach adrenalina nie pozwalała zasnąć, wiec brał niebezpieczne leki.
Podczas podróży bywał tak zdezorientowany, że czasem nie wiedział gdzie gra koncert danego dnia.
Nie miał apetytu, a podczas każdego koncertu tracił kilka kilogramów.
Jednym słowem TII mogła stanowić realne niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia Michaela.
Nie dawało mi to spokoju, dlatego wiadomość o Jego hospitalizacji nie zaskoczyła - przeciwnie, spodziewałam się tego....... :(
Miałam wątpliwości czy te koncerty dojdą do skutku, a jeśli nawet, to nie w takiej ilości(50!) jaką zaplanowano, zresztą wbrew samemu Michaelowi.
Z tego powodu nawet nie myślałam o możliwości pojechania do Londynu, tak wszystko wydawało mi się nierealne.
Wierzyłam w Michaela jako w artystę i show mena , jednak obawiałam się czy poradzi sobie z bezsennością oraz wszechobecna presją.... i wykrakałam.... :(
Paris, Prince, Blanket
Jacksonowie
Świat poznał piękne i mądre dzieci Michaela
na oficjalnej uroczystości pożegnania ich taty
w Staples Center L.A.
Ból i łzy... :(
Paris Jackson oraz rodzice Michaela
Cmentarz Forest Lawn L.A.
Każdego roku w rocznicę odejścia
Michaela Jacksona
25 czerwca 2009r.
tysiące czerwonych róż od fanów z całego świata
ozdabia okolice Mauzoleum Holly Terrace
gdzie spoczywa artysta.
Wyrazy pamięci i miłości również z Polski
również ode mnie
L.O.V.E. M.J.
Napływają nie tylko róże... :)
Te trzy przepiękne kartki pochodzą z Polski.
MJ Translate
MJ True Love
reprezentują fanów skupionych na tych forach.
Zostały wykonane przez
wspaniałą i utalentowana fankę,
która je zaprojektowała
oraz własnoręcznie naszkicowała
piękne i wierne podobizny Michaela.
Dziękuję Liz..... :)
W tym szczególnym rocznicowym czasie wraz z zaprzyjaźnionymi fanami
odwiedziłam miejsce pamięci Michaela Jacksona w Polsce :
Warszawa - Bemowo
Amfiteatr im Michaela Jacksona
czerwiec 2014
----------------------------------------------------------------------------------
R.I.P. Michael
------------------------------------------------------------------------------------