MOJE BLOGOWANIE

NIE TYLKO O MICHAELU...
...Jeśli przychodzisz na świat, wiedząc, że jesteś kochany i opuszczasz go z tą samą świadomością, wszystko z czym w międzyczasie przyszło ci się zmierzyć - jest do pokonania. (Michael Jackson- Oxford 2001)

Ten blog nie mógłby powstać, gdyby nie miłość i zaangażowanie rzeszy fanów, którzy tłumaczą teksty o Michaelu Jacksonie na licznych portalach, poświęconych Królowi Popu.
Szczególne wyrazy uznania kieruję do zespołu tłumaczy: Ola, Anialim, Kora, Bea, Kato, Agnieszka, Butterfly26, Felicia M, Phi, Speed Demon, Tiffani, Ioretta, Marta, Nat, Bettima, Marta, Nat.
Specjalne podziękowania dla oddanych Fanek z Internetowej Bazy Tłumaczeń MJTranslate, oraz michaeljacksontruelove.
Gdyby nie WY, moja wiedza na temat Michaela byłaby niepełna i znacznie ograniczona.

Wszystkie zdjęcia oraz materiały filmowe znalezione i udostępnione z sieci.

Translate


niedziela, 2 października 2011

Proces...(cz3)

Świadek Michael Amir Williams



Był osobistym asystentem Michaela Jacksona. Uważa się za jego przyjaciela.


2009 - Bel Air 


Amir często widywał butle tlenowe w domu, zgromadzone w przyczepie ochroniarzy; nad nimi kartka informująca, by wymieniać co piątek.
Poznał doktora Murray'a w 2008 roku, wcześniej widywał go Las Vegas w 2007 roku.
Michael prosił by dzwonić po lekarza, kiedy chorowały jego dzieci.



W czasie prób do TII często pojawiał się w rezydencji i zostawał na noc.
Wracając, Michael prosił Amira, aby dzwonił do domu i upewniał się, czy lekarz jest obecny.

Na ostatnią próbę w życiu wyjechali spóźnieni, ale Michael był w znakomitym nastroju.
Williams był na niej obecny.
Zdaniem świadka, była świetna, chociaż Michael dawał z siebie tylko 30-40%  z tego, na co było go stać.




Powrót nastąpił około północy.
Wracając zatrzymali się przed bramą i rozmawiali z fanami.
Samochód lekarza już stał na podjeździe.
Ochroniarze jak zwykle zostawili rzeczy i prezenty od fanów w dolnym hallu na schodach, pożegnali się i wrócili na zewnątrz do swojej przyczepy, a Amir do domu w centrum miasta.


Następnego dnia o 12'14" odebrał wiadomość od doktora Murray'a, aby natychmiast oddzwonił. Kiedy to zrobił po minucie, usłyszał,że ma natychmiast przyjechać.
Michael źle zareagował!...takie były słowa lekarza.
Kiedy dotarł była już karetka, a ratownicy wynosili nosze z Michaelem.




Amir Williams z dziećmi i nianią pojechali do szpitala.
Przed kliniką byli już dziennikarze i tłum ludzi.
Po ogłoszeniu zgonu, kiedy rodzina z dziećmi byli z Michaelem, Murray zwrócił się do świadka, że w pokoju Michaela znajduje się krem na vitiligo o istnieniu którego nikt nie powinien się dowiedzieć,  a więc prosi, by ochroniarze zawieźli go do domu.
Ci jednak uznali, że lekarz nie powinien wracać do rezydencji i skłamali, że policja zabrała im kluczyki od samochodu.
Domyślili się, że medykowi chodzi o usunięcie śladów swojego nielegalnego działania, czego częściowo już byli świadkami przed wyjazdem do szpitala.
Amir zadzwonił do ochroniarzy, znajdujących sie w domu, polecił zamknąć go i nie wpuszczać Murray'a.
Ten incydent został zgłoszony policji.


Kiedy świadkowi przedstawiono nagranie głosu Michaela, wykonanego przez jego lekarza, stwierdził,że nigdy nie widział swego pracodawcy w takim stanie, ale bywało, że po zabiegach dermatologicznych u Arnolda Kleina nieco wolniej mówił


Michael z Alvarezem wychodzą od Kleina
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Świadek Faheem Mohammed


Przez około 10 miesięcy pracował  jako szef ochrony Michaela i  jego dzieci.

Widywał doktora co noc w domu oraz butle z tlenem, które ten przywoził.
Był również po za rezydencją, gdy otrzymał rozkaz powrotu.
Kiedy świadek przybył na miejsce, zobaczył ciało Michaela, doktor był przy łóżku...spocony, zdenerwowany, próbował wykonywać CPR.
Mohammed widział twarz Michaela - miał otwarte oczy i buzię, wyglądał na martwego.

Na miejscu znajdował się już inny ochroniarz Alberto Alvarez.
FM nie zauważył żadnego sprzętu medycznego, do którego podłączony byłby Michael.
Doktor Murray pytał czy ochroniarze umieją przeprowadzić akcje reanimacyjną.
Alvarez mu pomagał.


Dzieci, Prince i Paris, stały w drzwiach  pokoju.
Paris upadła na podłogę i głośno płakała, Prince cicho łkał.
Dzieci wraz z nianią zostały wyprowadzone do innego pomieszczenia.
Wieszak na kroplówkę, zauważył, już jak do sypialni weszli paramedycy pogotowia. Wcześniej był  zbyt zdenerwowany, aby rozglądać się po pokoju.
Dzieci siedziały w samochodzie, kiedy ratownicy znosili Michaela do karetki, ochroniarze nie chcieli ich narażać na ten widok.
W UCLA chronił je i nosze przed paparazzi.
Pojawiali się członkowie rodziny.


Faheem Mohammed wielokrotnie woził Michaela do doktora Kleina.
Po tych wizytach Michael czasem wyglądał, jakby był pod wpływem leków.
Zeznał, że 21 czerwca, po próbie, przerwanej przez Ortegę, Michael poprosił o wezwanie pielęgniarki Charylyn Lee, która opiekowała się Prince, Paris i Blanket gdy chorowali.
Czuł się źle, miał dreszcze i chciał, aby ktoś go zbadał.


Świadek potwierdził, że wraz z policyjnym technikiem zabezpieczyli nagrania z monitoringu. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koroner, wykonujący autopsję Michaela stwierdził, że w chwili śmierci cierpiał na lekką, przewlekłą infenkcję płuc, za co mógł być odpowiedzialny jego lupus(toczeń), na którego łagodną postać cierpiał od młodości.



Może w tej przypadłości tkwiła jego niedyspozycja na próbie 20 czerwca, o której zeznał Ortega i może dlatego szukał pomocy medycznej u pielęgniarki Charylyn Lee??
Jeżeli tak, to gdzie?? do cholery był jego lekarz!

Dlaczego Michael nie zażądał od niego pomocy, tylko dzwonił do jakiejś pielęgniarki??
Murray nie zauważył, że Michael Jest chory?? Co to za lekarz?? Do tego aplikował mu w sypialni koktajl niebezpiecznych leków...bez żadnego monitoringu funkcji życiowych -konował jeden!!!

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Świadek Robert William Johnson


Ekspert. Zatrudniony w firmie produkującej medyczny sprzęt monitorujący. 
Firma produkuje m.in. pulsonometry.
Wyposażenie w monitor i  alarm ma ogromne znaczenie jeżeli osoba monitorująca znajduje się w innym pomieszczeniu niż monitorowana.
Urządzenie z którego korzystał lekarz jest bezużyteczne, najprymitywniejsze, najtańsze.
Spełnia swoja role, jeżeli obserwuje się bez przerwy podawane parametry.
Jak wiadomo Murray opuścił  swojego pacjenta i wykonywał w tym czasie telefony do przyjaciółki i pacjenta poza sypialnią Michaela.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Świadek Robert Russel:




Pacjent Murraya, do którego dzwonił, kiedy Michael zasnął po propofolu.
Kilka miesięcy wcześniej doznał ataku serca.
Podczas operacji okazało się, podano mu zbyt dużą dawkę leku obniżającego ciśnienie i trzeba go było wybudzać w środku zabiegu(OMG!!!) – Murray zażartował, czy pacjent chce zobaczyć swoje serce. Operacja  na szczęście zakończyła się pomyślnie, ale konieczna była następna, gdyż jego stan zdrowia według słów lekarza był nadal zagrażający życiu- powinien bezwzględnie pozostać po jego opieką.
Pacjent kontynuował leczenie i był zadowolony.
Podczas kolejnej wizyty, podekscytowany medyk zwierzył się RR, że dostał wyjątkową ofertę pracy w Europie, wyłącznie nad jednym pacjentem. 
Nieco później wyznał, że chodzi o Michaela Jacksona.
Poprosił o dyskrecję, chociaż podczas rozmowy obecna była  żona pacjenta.


Murray jak widać nie trzymał żadnych standardów, włącznie z tajemnicą lekarską, tym bardziej, że chodziło o tak znanego pacjenta, a wszyscy pracownicy Michaela byli zobowiązywani umową o poufności - nawet po zaprzestaniu zatrudnienia.


Od tamtej chwili Murray przestał pojawiać się w klinice i zaczął zaniedbywać swoich pacjentów. 
W czerwcu wystosował list, że zamyka klinikę.
Świadek zeznał, iż bał się o swoje życie, ponieważ lekarz zostawił  go, nie omówiwszy nawet wyników wyników badań.
Czuł się porzucony, nie miał ustalonego innego kardiologa, polegał na lekarzu, który miał jego kartotekę. 


25.06.2009 - dzień śmierci Michaela: ok. 8 rano zatelefonował do kliniki Murra'ya i zażądał, aby do niego oddzwonił.
Zagroził konsekwencjami prawnymi, które mogłyby zablokować wyjazd lekarza z kraju.
Ten nagrał sie na pocztę głosową.
Kłamał, że wybiera się na  urlop naukowy zapominając, że pacjent wiedział wcześniej, iż wybiera się do Londynu z Michaelem.
Była dokładnie 11.49
Być może właśnie wtedy Michael przestał oddychać, ale doktor zajęty rozmowami telefonicznymi, zauważy to dopiero za kilka minut, podczas następnej rozmowy z przyjaciólką.....................................................................CDN
-------------------------------------------------------------------------------------------------------

5 komentarzy:

  1. boze, skad Michael wytrzasnal tego idiote? dlaczego uparł sie wlasnie na niego??? przeciez to nie lekarz, to balansujący na intuicji olewus, egoista i palant jakich mało. tylu jest lekarzy, autorytetów, którzy za taka kwote nie tylko sprawowaliby nad Michaelem należytą opieke, ale zapewne w inteligentny i dyskretny sposob wyciągneliby go z nałogu...
    ale druga strona medalu jest taka, ze Michael pewnie szukał kogoś, kto pomoze mu tkwic w uzaleznieniu, kto bedzie dostarczał mu to, bez czego juz nie mógł sie pewnie obejść...pierwszym skurwysynem jest klein, do ktorego Michael jeździł po dawki ogłupiających substancji, murray stał sie jego jeszcze "lepszym" nastepcą, bardziej bezwzglednym, nie liczacym sie z niczyim człowieczeństwem (zostawił poprzedniego pacjenta bez wskazówek na dalsze leczenie - no SZOK!...
    ...a po próbach...po próbach Michael wracał do swojej mrocznej tajemnicy, do wypełnionej kroplówkami i fiolkami niedozwolonych leków sypialni, gdzie murray bez najmniejszych oporów, bez koniecznej aparatury i bez serca, pakował w Michaela truciznę... :(((((((
    nie ma takiej kary, która byłaby adekwatna do takiej zuchwałości, takiej niekompetencji powodowanej przesłaniającą świat chciwością...
    bardzo przepraszam za niecenzuralne słowo powyżej, ale innego po prostu nie znalazłam.
    HannieOk.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzwonił z samochodu i upewniał się, że Murray jest na miejscu.
    To tak, jakby marzył tylko o tym, aby zasnąć i w ten sposób pozbyć się zmęczenia oraz potwornej presji prób i nadchodzących koncertów.
    Bardzo jednak pragnął tego powrotu, zarazem pożegnania z fanami:(((
    Chciał jak zwykle przebić samego siebie i padł ofiarą własnego profesjonalizmu.
    Sądził,że ma opiekę,tymczasem wpadł w łapy chciwego,bezmózgowego konowała.
    Wszyscy siedzieli cicho,bo zależało im na posadach, ale gdzie była rodzina??Katherine??
    Michael był i chory potrzebował prawdziwego leczeniaaaaaaaaaaaa!!!
    Tak był uzależniony, też tak uważam.
    To wszystko przez tę cholerną trasę w Londynie!
    Widział,że musi być maksymalnie skupiony i perfekcyjny, inaczej media go rozszarpią....dziękuję Hannie :))podobnie myślimy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. gdzies czytałam, ze Majkel nie kontrolował juz wielu spraw, miedzy innymi tego, ze czesto zmieniano mu nr tel. zeby nie było z nim zbyt łatwego kontaktu...stad pewnie utrudniony kontakt z niczego nieswiadomą rodziną. Tzn ja mysle, ze oni wiedzieli, ze miał problemy z bezsennościa, ale nikt nie sądził, że AŻ TAKIE!!! Masz racje, ze padł ofiarą swojej niezaprzeczalenj artystycznej wielkości, ze scigał sie sam ze soba. Do tego to poczucie misji do spełnienia, wszystko dla wszystkich a nic dla siebie (nie mowie o rzeczach materialnych). ileż załatwiłaby w jego zyciu kobieta, prawdziwa miłość...sądzę jednak, ze mając świadomość swojego problemu, nigdy po tych dwóch dziwnych związkach, z żadną się juz nie związał...Problem był przeogromny, skoro pojęcia o tym wszystkim nie miała nawet Liz, jego najbratniejsza z dusz...Ostrzegali go lojalni fani, wyrażali swoj niepokój o jego zdrowie, sygnalizowali, ze za bardzo schudł...nic nie docierało:( był tak zagubiony i zamoteany w tym wsztskim, ze nie radził soebie z niczy,...czekał tylko na kolejna dawkę, bo jedynie to (w jego mniemaniu) trzymało go przy jako takich siłach. Dziś jestem pewna, ze nie podołałby koncertom. Myślę wręcz, ze mógłby umrzec na scenie:((((((
    no i te media, hieny, zdziercy...jestem załamana tym wszystkim i tak, jak juz jako tako zaleczyły sie moje rany, tak teraz wraz z rozpoczeciem procesu, tak mocnym uderzeniem prokuratury, po prostu jestem w takim stanie, w jakim byłam przed dwoma laty...mam tylko inna swiadomość tego wszystkiego...ech:(((((((
    Hannie (juz coraz mniej "Ok")

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy dowiedziałam się o koncertach miałam bardzo złe przeczucie, bardzo się bałam.
    Mogę nawet powiedzieć,że z trwogą śledziłam wszystkie skąpe wiadomości o przygotowaniach.Byłam zrozpaczona, ale nie zaskoczona:(((
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężkie to jest do czytania... Jestem z Wami kochani fani MJ!!!

    Judyta

    http://wypocinyjudyty23.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń